W czasach kryzysu bogaci są jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Kryzys pandemii covidowej drugi rok z rzędu przynosi zyski producentom luksusowych marek samochodów. Dla wielu jest to przykład, że w czasach kryzysu dochodzi jedynie do pogłębiania „nierówności społecznych”. Inni tłumaczą, że boom na drogie auta, to efekt atmosfery strachu i poczucia nabywców, że żyje się tylko raz…

W każdym razie najnowszy raport o sprzedaży aut pokazuje, że kryzys nie dotknął producentów luksusowych pojazdów o wartości powyżej 200 tys. euro. Na szczycie wzrostu sprzedaży w 2021 roku lśnią Rolls-Royce, Bentleye, a nawet Bugatti. Marki miały rekordowe zyski.

Na szczycie sprzedaży modeli trzymały się luksusowe SUV-y, chociaż są tak wyklinane przez ekologów. Rolls (z grupy BMW) poprawił swój historyczny rekord z 2019 roku, sprzedając 5 586 samochodów. Najbardziej poszukiwane były modele „Ghost” i SUV Cullinan (cena od 300 000 euro w górę).

REKLAMA

Bentley i Lamborghini (grupa Volkswagena) również odnotowały rekordy sprzedaży, sprzedając odpowiednio 14 659 i 8 405 pojazdów na całym świecie, w szczególności dzięki swoim SUV-om Bentayga i Urus (około 200 000 euro za sztukę). Bugatti miał najlepsze wyniki „w historii firmy”. Zamówiono 150 samochodów (bilet wstępu wynosił tu około trzech milionów euro).

„Wszędzie jest tak samo: po kryzysach bogaci są bogatsi, a biedni biedniejsi” – komentował to filozoficznie Adolfo De Stefani Cosentino, prezes Włoskiej Federacji Dealerów. Dodał, że kategorie „luksus i premium trzymają się znacznie lepiej niż segmenty ogólne”. Szef Rolls-Royce’a Torsten Muller-Otvos był z kolei pod wrażeniem liczby klientów, którzy powiedzieli mu, że „dzięki Covid zrozumieli, że jutro mogą umrzeć i że teraz jest czas na cieszenie się życiem”.

Znacznie mniej zadowoleni są producenci popularnych marek. W tym segmencie trwa zastój, a masowy przemysł motoryzacyjny boryka się z niedoborem podzespołów, w szczególności chipów elektronicznych. Zakłócenie łańcuchów dostaw znacznie obniżyło na całym świecie produkcję pojazdów i wywiązanie się z zamówień.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA