Michalkiewicz: Prognoza na 2022 rok. Co nas czeka?

Stanisław Michalkiewicz. / Foto: PAP
Stanisław Michalkiewicz. / Foto: PAP
REKLAMA
Mijający rok do wesołych nie należał. Zwolennicy Nowej Normalności i Wielkiego Resetu skutecznie dewastowali – delikatnie rzecz ujmując – nasze codzienne życie.

Czy w nowym roku covidowe szaleństwo wciąż będzie zarażać umysły i izolować zdrowy rozsądek? Jak szybko tzw. Polski Ład wydrenuje nasze portfele? Czy dojdzie do jakiegoś przełomu w polskiej i międzynarodowej polityce?

O to, co się (nie)wydarzy, zapytaliśmy osoby dobrze Państwu znane i cenione.

REKLAMA

Stanisław Michalkiewicz:

Rok 2022 będzie w pewnym sensie kontynuacją, jak sądzę, tego wszystkiego, co działo się w 2020 i 2021 roku. Epidemia zbrodniczego koronawirusa nadal będzie nękała świat, powodowała bardzo daleko idące przemiany w życiu politycznym i społecznym. Rządy będą ustanawiały nowy porządek świata, znacznie różniący się od tego, który istniał do tej pory.

Jeśli chodzi o politykę międzynarodową, akurat pod koniec 2021 roku okazało się, że mamy negocjacje między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Myślę, że chodzi o to, by Stany Zjednoczone, przed spodziewanym ostatecznym rozwiązaniem kwestii Chin, wygasiły konflikty na innych kierunkach.

Wydaje się, że to może doprowadzić do reaktywacji strategicznego partnerstwa NATO-Rosja, które zostało ustanowione w listopadzie 2010 roku na szczycie NATO w Lizbonie.

Jak strategiczne partnerstwo będzie wyglądało, tego nie wiemy, ale można to wydedukować przynajmniej w ogólnych zarysach z tego, że najtwardszym jądrem tego poprzedniego strategicznego partnerstwa NATO-Rosja było i jest strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie. A kamieniem węgielnym strategicznego partnerstwa niemiecko-rosyjskiego jest podział Europy na strefę wpływów rosyjskich i strefę wpływów niemieckich.

Teraz mamy coś w rodzaju przygotowania do tego nowego układu. Niemcy i Francja wystąpiły z inicjatywą reaktywacji tego formatu normandzkiego, to znaczy sytuacji, kiedy o przeznaczeniu Ukrainy będą decydowały cztery państwa, czyli Francja, Niemcy, Rosja i Ukraina, która będzie musiała chyba przyjąć do wiadomości to, co ci trzej pozostali w jej sprawie ustalą. Tym bardziej że Stany Zjednoczone najwyraźniej nie kwapią się do, że tak powiem, walki do ostatniego żołnierza o niezależność Ukrainy.

Sytuacja może wrócić do punktu wyjścia z 2010 roku, co oczywiście daje pewną stabilność, ale nie jest dla nas specjalnie dobrą wiadomością. Strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie można porównać do szczęk imadła, które zaciskają się wokół naszej głowy. My jesteśmy oczywiście w ramach tego partnerstwa strategicznego w niemieckiej strefie i dopóki partnerstwo istnieje, Rosjanie to respektują.

Jeśli chodzi o sytuację wewnętrzną: opozycja najwyraźniej nie jest w stanie stworzyć alternatywy politycznej wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości, dlatego przyszłość sceny politycznej będzie efektem, przede wszystkim, dekompozycji w łonie samej koalicji rządowej. 27 grudnia mamy już pierwszy objaw tej dekompozycji.

Pan prezydent Duda zawetował ustawę medialną, tzn. „lex TVN”. Zgodnie zresztą z przewidywaniami. Ja co prawda sądziłem, że prezydent zrobi unik i skieruje tę nowelizację do Trybunały Konstytucyjnego, ale okazało się, że nie. Zdecydował się na posunięcie bez uników. W rezultacie ustawa nie wejdzie w życie, ponieważ w Sejmie nie ma większości 276 posłów, którzy mogliby odrzucić weto prezydenta. To pokazuje, że dekompozycja obozu rządzącego będzie się pogłębiała.

Jeśli dotrwa do konstytucyjnego terminu wyborów, tzn. do 2023 roku, to tylko dlatego, że opozycja nie ma żadnego programu. To znaczy – przepraszam – ma. Jej program można streścić w dwóch słowach: Jarosław Kaczyński. Są gotowi odmrozić sobie uszy, byle tylko dokuczyć Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ale to nie jest żadna alternatywa polityczna. W związku z tym to jest w tej chwili największa siła obozu rządzącego.

Myślę, że dopóki takiej alternatywy nikt nie stworzy, obóz „dobrej zmiany” przetrwa do następnych wyborów w 2023 roku. A potem się zobaczy…

Tekst jest fragmentem artykułu „Prognozy na 2022 rok. Co nas czeka?”, który ukazał się w numerze 01-02 (2022) „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.

REKLAMA