Ekonomiczni plaskoziemcy z Lewicy. Tak chcą walczyć z inflacją. „Są w Sejmie, a powinni być w szkole, gdzieś tak w czwartej klasie”

Lewica, laptop, facepalm Źródło: Canva
Lewica, laptop, facepalm Źródło: Canva
REKLAMA
Partia Razem znów postanowiła „zabłysnąć” na Twitterze. Postuluje bowiem podniesienie wynagrodzenia zasadniczego każdego pracownika o 2 tys. zł miesięcznie – w ramach… walki z inflacją. Komentatorzy nie zostawiają na lewicowcach suchej nitki.

„Podnieść wynagrodzenie zasadnicze każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen.

Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza” – napisała na Twitterze partia Razem, cytując postulaty Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z sierpnia 1980 r.

REKLAMA

„No i wystarczy zacytować postulaty Solidarności z 1980 (tak jak Testament Polski Walczącej) i już JEZU, KOMUNIZM” – żalili się lewacy.

Na Twitterze zawrzało z powodu oczywistej głupoty.

„Sprawdziłem. To nie @czlowiek_bobr i to nie @masakra_i_witam. To jest autentyczne konto Partii Razem. Oni są w Sejmie, a powinni być w szkole, gdzieś tak w czwartej klasie podstawówki” – skomentował wpis Artur Dziambor.

„Artur, tak samo się złapiesz 1 sierpnia na Testament Polski Walczącej” – odpowiedziały razemki. „To 8 i 9 punkt z postulatów Solidarności” – dodano.

Poseł Konfederacji jednak nie wycofał się ze swojego stanowiska. Wręcz przeciwnie. „Wiem. Dziedziczenie tych lewicowych postulatów, całkowicie oderwanych od wiedzy i rzeczywistości, przez dzisiejszą Lewicę mnie ani odrobinę nie dziwi” – skwitował.

Na wpis partii Zandberga zagregował też Robert Gwiazdowski. „Wprowadzić kontrole cen produktów żywnościowych… Wprowadzić obowiązkowe dostawy płodów rolnych… Wprowadzić kartki na podstawowe produkty żywnościowe…” – dodał ironicznie.

Z kolei Grzesiek Gawin z partii KORWiN w krótkich słowach podsumował „lewacką logikę ekonomiczną”.

„Ceny rosną, więc co należy zrobić? Ustawowo podnieść pensję pracownikom i o to 2000 zł (niby na miesiąc, ale i tak).

Firmy na pewno w takiej sytuacji nie podniosłyby cen swoich produktów i usług…” – skwitował.

Do pomysłu swoich politycznych oponentów odniosła się też partia KORWiN.

„To, że jest to cytat z postulatów MKS z 1980, dużo nie zmienia, Partia Razem innych rozwiązań niż rozdawnictwo pieniędzy nie widzi, z inflacji chcą zabrnąć w jeszcze większa, powodując spiralę płacowo-cenową. Jeżeli chcecie do Wenezueli to śmiało, ale nie róbcie jej tutaj” – czytamy.

„Super postulat. Tylko zabrakło warunku, że zakazuje się podnosić ceny. Tylko wtedy zadziała. 😑 Bo wiecie, pieniądze są od państwa, więc no problem” – zaznaczył Tomasz Agencki.

„Postulaty socjalistów naprawiających błędy i wypaczenia jedynego systemu,w jakim żyli i jaki sobie wyobrażali. To nie dodaje postulatom grama sensu, co najwyżej mówi coś tamtych strasznych czasach” – dodał, odpowiadając na wpis, że „to postulaty Solidarności” z lat 80.

W ironicznym tonie „solidarnościowe” postulaty razemków podsumował Jan Piński. „@ZandbergRAZEM powinien nobla z ekonomii dostać. Dwoma zdaniami jego partia rozwiązała wszelkie problemy ludzkości” – napisał.

„2000 nie gwarantuje godnego życia. Postuluję płacę gwarantowaną 50000 PLN, plus czynsz, jedzenie, karma dla kota i pastylki do zmywarki opłacane przez państwo. O 13 i 14 pensji gwarantowanej nie musze chyba wspominać. Dość z wyzyskiem!!! #WyklętyPowstańLuduZiemii #PolskaWalcząca” – skwitował w swoim stylu pomysły partii Razem Rafał Otoka-Frąckiewicz.

Sierpniowe postulaty gospodarcze a socjalizm

O sierpniowych postulatach gospodarczych i o tym, że nie odrzucały one socjalizmu, ale wręcz go umacniały pisaliśmy TUTAJ.

Postulaty komitetów strajkowych dotyczące gospodarki można skrócić jako większe i jeszcze większe wydatki państwa, a do tego dodruk pieniądza. Ten byłby konieczny, aby spełnić postulaty walki z inflacją, która wówczas osiągała 9 procent.

Związkowcy domagali się podwyżki płac dla każdego pracownika o dwa tysiące złotych, a także gwarancji wzrostu płac w miarę inflacji. Sama inflacja była spowodowana rządowym dodrukiem pieniądza, a realizacja postulatów związków spowodowałaby konieczność dalszego dodruku i jeszcze większą inflację.

Strajkujący domagali się również wprowadzenia kartek na mięso, a także zniesienia cen komercyjnych i zakazu sprzedawania go za dewizy. To kolejne nierealistyczne postulaty związkowców, które wstrzymałyby spłatę kredytów wcześniej zaciągniętych przez Edwarda Gierka.

Ponadto chcieli obniżenia wieku emerytalnego dla kobiet do lat 50 i mężczyzn – do 55 oraz domagali się 3-letniego płatnego urlopu macierzyńskiego.

Gdyby postulaty protestujących zostały spełnione oznaczałoby to totalną zapaść gospodarczą państwa i hiperinflację. Ostatecznie w ramach tzw. porozumień sierpniowych władze zobowiązały się do opublikowania założeń reformy gospodarczej, która została przeprowadzona w latach 1982-87.

Czym jest inflacja?

Jak mawiał Milton Friedman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii, inflacja jest to ukryty podatek, który można nałożyć bez ustawy. To dzięki niej rośnie minimalnie średnie wynagrodzenie, problem w tym, że rosną też ceny.

Z kolei Ludwig Von Mises wyjaśniał, że „kiedy rząd zwiększa ilość papierowych pieniędzy, rezultatem tego jest to, że siła kupna jednostki pieniądza zmniejsza się i skutkiem tego wzrastają ceny. To nazywa się inflacją”.

„Musimy pamiętać, że na długą metę możemy wszyscy umrzeć i na pewno umrzemy. Ale powinniśmy urządzić nasze ziemskie sprawy na krótką metę, w której mamy żyć, w najlepszy możliwie sposób. I jednym ze środków koniecznym do tego celu jest porzucenie polityki inflacyjnej” – przekonywał Von Mises.

Inflacja jest stanem korzystnym np. dla dłużników, jej przeciwieństwem jest deflacja – stan korzystny dla oszczędzających. Więcej na ten temat w filmiku poniżej:

Źródła: Twitter/NCzas/mises.pl

REKLAMA