Ma, co chciała? Maliszewska: „Restrykcje są po to, żeby nas chronić”. No i ochroniły ją przed medalem [VIDEO]

Natalia Maliszewska/Fot. screen TVP Sport
Natalia Maliszewska/Fot. screen TVP Sport
REKLAMA
Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie w rozmowie z dziennikarzem TVP powiedziała, co sądzi o koronarestrykcjach obowiązujących sportowców. Wówczas zapewne jeszcze nie sądziła, że tak dotkliwie odczuje je na własnej skórze. Zawodniczka z Białegostoku ostatecznie nie została dopuszczona do startu w swoim koronnym dystansie 500 metrów w short tracku

– W trakcie tych igrzysk będą panować niesamowite, ostre obostrzenia. Powiedz, wy jako sportowcy nie obawiacie się troszeczkę tych wszystkich restrykcji? – pytał dziennikarz TVP.

– Nie, ja się nie obawiam restrykcji, bo one są po to, żeby nas chronić. Bardziej obawiam się tego, że jesteśmy tutaj i jest tak bardzo dużo ludzi, którzy… No nie po to wszyscy unikaliśmy skupiska ludzi, żeby gdzieś tam na tej końcówce zmarnować swoje szanse – grzmiała Maliszewska.

REKLAMA

Padło też pytanie, z jakimi nadziejami Maliszewska jedzie na igrzyska. – Ja nie jadę z nadziejami, ja jadę z planami, po to, żeby wrócić stamtąd z medalem olimpijskim – oświadczyła.

Przypomnijmy, że przed wylotem do Pekinu Polka uzyskała wymagane cztery negatywne wyniki testu na koronawirusa. Koszmar zaczął się dopiero w Chinach. Tam bowiem uzyskała wynik pozytywny, mimo że – jak podkreślała – czuła się zdrowa.

W rozmowie z TVP Sport ujawniła, jak się czuje w pekińskiej izolacji. Maliszewska została wywieziona karetką na sygnale. – To było straszne przeżycie. Jechaliśmy na sygnale, na czerwonych światłach, tak jakby wieźli osobę z wypadku. Przypominam, że sama sobie wsiadłam do ambulansu i sama z niego wysiadłam. Później zostałam zaprowadzona do swojego pokoju. Po drodze mogłam pomachać znajdującej się na końcu korytarza Natalii Czerwonce, która też jest na izolacji – opowiadała niedawno z ironią w głosie Maliszewska.

– Nie jest to łatwa sytuacja. Jestem w kompletnie innym miejscu niż planowałam być przez najbliższe trzy tygodnie. Czuję się trochę dziwnie, jak alien czy odrzutek, bo jestem w kompletnie nieznanym mi miejscu – relacjonowała z izolacji Maliszewska.

– Jeśli chodzi o stan zdrowia czuję się dobrze. Jestem zdrowa, tylko test mi wyszedł pozytywny. Gdyby ktoś kilka dni temu powiedział mi, że tak się stanie, bym się tylko zaśmiała. Jestem okazem zdrowia, nie mam gorączki, na treningach jeździłam normalnie, nie jestem osłabiona, nie miałam w ogóle podejrzeń, że coś takiego mogłoby mi się wydarzyć. […] Jest mi ciężko w to uwierzyć. Czuję się jakby ktoś mnie oszukał – dodała Polka.

Zwolnienie z izolacji Maliszewska mogła uzyskać otrzymując dwa negatywne wyniki testów wykonanych w ciągu dwóch kolejnych dni. W środę Polka otrzymała pierwszy negatywny wynik. W czwartek i piątek jednak miała znów pozytywne. Ostatecznie nie wystartowała w zawodach.


CZYTAJ TAKŻE:

Źródła: TVP/NCzas

REKLAMA