Mocna obecność rosyjska na Morzu Śródziemnym. Wkrótce dołączą tam Chińczycy?

Rosyjski okręt na paradzie w Petersburgu. Zdjęcie ilustracyjne. Dostawca: PAP/ITAR-TASS.
REKLAMA
Rosja weszła w posiadanie bazy morskiej w Tartous i bazy lotniczej Hmeimim w pobliżu Latakii w Syrii. Przywrócenie rosyjskiej obecności wojskowej w tym regionie, która zmniejszyła się po zakończeniu zimnej wojny, rozpoczęło się na początku lat 20. XX w.

Moskwa utworzyła stałe siły operacyjne marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym, do których dołączono flotę czarnomorską.

Rosja posiada w regionie co najmniej piętnaście okrętów bojowych (fregaty klasy Admirał Grigorowicz, potencjalnie uzbrojone w pociski manewrujące Kalibr, okręty podwodne typu Kilo, itd.).

REKLAMA

Obecność w regionie Morza Śródziemnego zatwierdza strategiczny dokument „Podstawy polityki państwa w zakresie marynarki wojennej do 2030 roku”, podpisanym przez prezydenta Putina w lipcu 2017 roku.

Od tego czasu baza morska w Tartous znacznie się rozwinęła. Zainstalowano tu m.in. baterie przeciwlotnicze typu S-400 i systemy obrony wybrzeża Bastion-P, wyposażone w przeciwokrętowe pociski manewrujące.

W Hmeimina niedawno zakończono prace nad umożliwieniem startu i lądowania bombowców strategicznych Tu-22M Backfire oraz MiG-31K, wyposażonych w pociski Kindżał.

Poza Syrią, Rosja dąży do zwiększenia swoich wpływów w innych częściach basenu Morza Śródziemnego. Świadczy o tym obecność w Libii paramilitarnej grupy Wagnera (są także w Mali), a także zacieśnianie relacji z Egiptem. a przede wszystkim Algierią.

Częściowo narusza to tradycyjne strefy wpływów Francji. W raporcie parlamentarnym opublikowanym w tym tygodniu deputowani Jean-Jacques Ferrara i Philippe Michel-Kleisbauer ostrzegli, że rosyjska obecność wojskowa, szczególnie we wschodniej części Morza Śródziemnego, „stanowi prawdziwe wyzwanie” dla sił francuskich.

Raport twierdzi, że rosyjskie działania poważnie ograniczają swobodę działania Francji i jej partnerów na tym obszarze. Już teraz we wschodniej części Morza Śródziemnego dochodzi do stałych interakcji o różnym natężeniu z siłami rosyjskimi. Dotyczy to francuskiej grupy bojowej lotniskowca „Charles de Gaulle”, jak i przestrzeni powietrznej. Samoloty Rafale w regionie „systematycznie” mają „starcia” z rosyjskimi myśliwcami.

Francuski raport zwraca uwagę na ograniczenie swobody manewru sił tego kraju. Twierdzi nawet, że w przypadku kryzysu Rosja ma zdolność ograniczenia Francuzom dostępu nie tylko do wschodniej części Morza Śródziemnego, ale także do Kanału Sueskiego, a co za tym idzie do Morza Czerwonego, Oceanu Indyjskiego i na Bliski Wschód.

Amerykanie w tym regionie regularnie krytykują „nieprofesjonalne” i „niebezpieczne” interakcje ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami. W przypadku Francuzów, Rosjanie do tak niebezpiecznych sytuacji podobno nie doprowadzają. Okręty francuskiej marynarki wojennej na wschodzie Morza Śródziemnego i na Morzu Czarnym są regularnie obserwowane i nękane przez rosyjskie samoloty bojowe, ale te zachowują jednak pewien dystans („profesjonalizm”).

Dodatkowo raport mówi o ryzyku dalszej militaryzacji tego regionu, ale tym razem przez Chiny. Rozwój zdolności chińskiej marynarki wojennej z pewnością umożliwi im z czasem stałą obecność na Morzu Śródziemnym. Zapewnić to może program rozwoju chińskich lotniskowców. Trzeci z nich ma wejść do służby w 2025 roku.

Pekin rozbudowuje swoją bazę morską w Dżibuti, która będzie zdolna do przyjmowania lotniskowców. dzięki budowie ważnego pirsu”. Chińska militaryzacja regionu wydaje się logiczna celem zabezpieczenie inwestycji gospodarczych tego kraju w Afryce.

Źródło: Zone militaire

REKLAMA