Przeszczep w Polsce tylko ze szprycą. „Najważniejsze jest, by pacjent wykazał determinację”

szczepienie
Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA
Nie spotkaliśmy się z problemem, by pacjent oczekujący na przeszczep narządu, nie chciał się zaszczepić przeciwko COVID-19. Od dwóch miesięcy szczepienie jest wymogiem bezwzględnym, a na listę rekomendacji wpisaliśmy też szczepienie najbliższych członków rodziny osoby zakwalifikowanej do przeszczepu – mówi PAP prof. Lech Cierpka.

By zostać wpisanym na listę oczekujących na transplantację narządu, pacjent musi spełnić szereg wymogów. W każdym kraju procedura kwalifikacji wygląda inaczej, ale wspólnym elementem jest przeprowadzenie szczegółowego wywiadu, który pomaga ustalić, czy pacjent będzie współpracował z lekarzami podczas całego procesu leczenia.

Brytyjski dziennik The Guardian opisał przypadek pacjenta z Nowego Jorku, który odmówił szczepienia przeciwko COVID-19, wiedząc że spowoduje to skreślenie go z listy oczekujących na przeszczep serca. Konsultant krajowy w dziedzinie transplantologii klinicznej – prof. Lech Cierpka, powiedział, że nowojorscy lekarze postąpili słusznie i zgodnie ze standardami. Zaznaczył też, że w Polsce wszyscy pacjenci zakwalifikowani do transplantacji chcą się szczepić przeciw COVID-19 i nie było ani jednego przypadku odmowy.

REKLAMA

– W Polsce też obowiązuje zasada, że przed wpisaniem na listę do przeszczepu – pacjent musi się zaszczepić przeciw COVID-19. W transplantologii ważna jest ocena rokowań pacjenta po przeszczepie, którego układ odpornościowy jest wyjątkowo osłabiony lekami immunosupresyjnymi i każda, nawet najmniejsza infekcja jest dla niego bardzo groźna. Nic dziwnego, że nowojorscy lekarze usunęli z listy pacjenta, który dobrowolnie chciał się narazić na niebezpieczeństwo zakażenia SARS-CoV-2 – powiedział prof. Cierpka. I dodał, że podobnie postąpiliby polscy lekarze, gdyby pacjent nie chciał wyleczyć zębów, infekcji dróg moczowych czy zapalenia zatok.

– Podczas kwalifikacji do przeszczepu najważniejsze jest, by pacjent wykazał determinację. My musimy być pewni, że on tego naprawdę chce i jest gotowy poddać się wymagającej procedurze przygotowawczej – podkreślił prof. Cierpka. Wspomniał również, że w okresie mniemanej pandemii wielkim wyzwaniem jest gotowość do zaszprycowania przeciw COVID-19 najbliższej rodziny pacjenta.

– Debatowaliśmy bardzo długo nad wprowadzeniem obowiązku zaszczepienia przeciw COVID-19 najbliższej rodziny pacjenta po transplantacji. Uznaliśmy jednak, że pacjent jest najważniejszy i nie możemy go dyskwalifikować ze względu na oporne wobec szczepień otoczenie. Szczepienie najbliższych wpisaliśmy na listę rekomendacji, które są obecnie na ścieżce konsultacji w Ministerstwie Zdrowia – powiedział prof. Cierpka.

O problemie z niechęcią wobec szprycy osób z najbliższego otoczenia pacjenta po transplantacji, powiedział w osobnej rozmowie z PAP prof. Michał Zakliczyński, który kieruje Pododdziałem Transplantacji Serca i Mechanicznego Wspierania Krążenia w Klinice Kardiochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. W ciągu ostatniego roku zespół kardiochirurgów tego ośrodka, wykonał 40 przeszczepień serca u dorosłych pacjentów.

– Miałem przypadek, kiedy niezaszczepiona rodzina zaraziła COVID-19 pacjenta po przeszczepie. Na szczęście pacjent przeżył, ale problem pozostaje. Podobnie jest z rodzicami chorujących dzieci. Co z tego, że sami pacjenci zastosują się do wszystkich rygorów, jeśli osoby, z którymi żyją na co dzień będą dla nich największym zagrożeniem? – grzmiał w rozmowie z PAP prof. Zakliczyński i przyznał, że potrzebne jest rozwiązanie prawne tego problemu.

Komentując natomiast przypadek nowojorskiego pacjenta skreślonego z listy do przeszczepu serca, powiedział o „wysokich standardach”, które muszą spełniać ośrodki transplantacyjne.

– Jeśli ośrodek transplantacyjny w USA odnotuje w ciągu roku 10 proc. niepowodzeń – czyli 10 proc. pacjentów umrze w pierwszym roku po transplantacji – to program zostaje zamknięty ze względu na niespełnienie kryterium jakości. Nic dziwnego, że jak lekarze widzą problem braku zdyscyplinowania po stronie pacjenta lub udokumentowaną sytuację, w której pacjent sam się przyczynił do pogorszenia swojego stanu zdrowia – np. nie przyjmował leków – mogą go skreślić z listy – powiedział prof. Zakliczyński.

Na całej ścieżce transplantologicznej – zarówno w Polsce jak i USA, pacjentowi przysługują konsultacje z psychologiem. Paweł Malinowski – psychoterapeuta z Labolatorium Psychoedukacji w Warszawie powiedział, że pierwszym krokiem w kontakcie w pacjentem – na wzór tego z Nowego Jorku – byłaby próba ustalenia, co wpływa na jego decyzję.

– Konsultacja z psychologiem zawsze oznacza prowokowanie do myślenia. Wspólne analizowanie ma na celu ustalenie, jak pacjent dochodzi do takich, a nie innych poglądów – na czym je opiera, co jest podłożem jego obaw, jak ocenia wiarygodność informacji, z których korzysta, jak ocenia stopień ryzyka – jakie emocje to wszystko w nim aktywuje, i jak mogą one zabarwiać odbiór sytuacji. Ważne jest, by ustalić, jak to się ma do bieżącej – już dramatycznej sytuacji życiowej – bo człowiek jest na krawędzi życia i śmierci. Ostatecznie psycholog może też pokazać inne źródła informacji, które mogą wpłynąć na przekonstruowanie poglądu – powiedział psychoterapeuta Paweł Malinowski.

Pytany, co by się stało, gdyby pacjent z Nowego Jorku trafił na psychoterapeutę, który sam jest przeciwny szczepieniom, powiedział że w zawodzie obowiązuje neutralność – czyli postawa, która zabrania nakłaniania osób, z którymi się pracuje – do przyjmowania poglądów terapeuty.

– Jak zadaje Pani takie hipotetyczne pytanie, to powiem, że bardzo trudno jest towarzyszyć komuś w dochodzeniu do dokładnie odwrotnej perspektywy, kiedy samemu jest się przeciwnikiem szczepień i jest to postawa radykalna – stwierdził psychoterapeuta.


CZYTAJ WIĘCEJ:


Źródło: PAP

REKLAMA