TYLKO U NAS. Warzecha UJAWNIA co zawiera ustawa „o obronie Ojczyzny”. „Są pewne rozwiązania, które są trochę kontrowersyjne” [VIDEO]

Tomasz Sommer, Łukasz Warzecha Źródło: YouTube/Tomasz Sommer O
Tomasz Sommer, Łukasz Warzecha Źródło: YouTube/Tomasz Sommer O
REKLAMA
Gościem w najnowszym programie Tomasza Sommera na kanale „Tomasza Sommer O” był znany wolnościowy publicysta – Łukasz Warzecha. Panowie rozmawiali o ustawie „o obronie ojczyzny” – prowadzący słusznie zauważył, że ta nazwa jest „niebezpieczna”.

Tomasz Sommer przypomniał, że Konfederacja, choć zdecydowała się poprzeć ustawę, to chce wprowadzenia do nie jednej poprawki – prawa do posiadania broni dla Polaków.


Czytaj więcej:

REKLAMA

– Tymczasem tendencja jest odwrotna. Tendencja jest taka, żeby obywateli rozbrajać. Przypomnę, że my jesteśmy najbardziej rozbrojonym krajem w Europie. To wszystkie statystyki pokazują i co więcej, jest precedens, nie wiem, czy wiesz, ale 1 września 1939 roku minister spraw wewnętrznych wezwał do oddania broni przez wszystkich obywateli polskich, którzy tę broń posiadają – przypomniał Tomasz Sommer.

– Myślę, że gdyby – nie daj Boże – coś podobnego zaczęło się dziać w Polsce, to ten rząd [pisowski], by się zachował identycznie – stwierdził Łukasz Warzecha.

Publicysta, który zapoznał się z treścią tej ustawy, nie jest do niej przekonany. Tak samo, jak wiceprezes partii KORWiN – Sławomir Mentzen.

– Na litość boską. Ta ustawa ma ponad 440 stron samych przepisów, bo jeszcze potem jest uzasadnienie. W sumie to jest prawie 600 stron […]. Ma 800 artykułów i zmienia 14 inny ustaw. To jest gigantyczny akt prawny, a na konsultacje publiczne był miesiąc niecały – mówił Warzecha.

– To jest większe niż „polski ład” –
stwierdził Tomasz Sommer.

– Tak, a skutki mogą być podobne, jak przy uchwalaniu polskiego ładu – stwierdził Warzecha. – Ja rozumiem, że jest sytuacja podbramkowa, ale takich ustaw, które zmieniają ogromną część polskiego prawa, nie uchwala się w dwa miesiące, a tym bardziej w dwa tygodnie – grzmi publicysta.

Warzecha stwierdza, że „tam zaszytych jest tyle bzdur, niespójności, nielogiczności i błędów, że one będą hamować, a nie pomagać w tym, żeby dostosowywać polską obronność”.

– Poza tym tam są pewne rozwiązania, które są trochę kontrowersyjne. Jest założenie, że Polska ma wydawać od 2024 roku nie 2, ale 2,5 proc. PKB na zbrojenia. Okay, tutaj pewnie byśmy się zgodzili. Tylko dlaczego te dodatkowe pół procenta […] ma być finansowane ze specjalnego funduszu utworzonego przy Banku Gospodarstwa Krajowego, a nie po prostu z budżetu? – pyta Warzecha. – No, można się domyślić…

– Druga sprawa: powiększamy stan polskiej armii do 300 tys. osób. […] czyli to jest dwukrotne powiększenie. W tym jest 50 tys. wojsk obrony terytorialnej […] – mówi Warzecha.

Publicysta stwierdza, że „to jest budowanie domu od komina”. – Po co ci ludzie? Czym oni mają walczyć? Co oni mają robić? – pyta Warzecha.

Publicysta uważa, że bez sensu jest wielka armia, która nie ma uzbrojenia. Warzecha zwraca też uwagę na sprzęt, którego używa Ukraina i który okazał się skuteczny w walce z Rosjanami. Dziennikarz zauważa, że polska armia nie posiada akurat tego sprzętu, który dla obrony Ukrainy okazał się kluczowy.

– Po co te armię powiększać? Te pieniądze, które pójdą na ludzi […] należałoby raczej zaangażować w dozbrojenie – uważa Warzecha.

Całe nagranie:

REKLAMA