Przywódcy niektórych państw Unii Europejskiej uważają, że żądanie Rosji, aby „nieprzyjazne” kraje kupowały ropę i gaz za ruble, może naruszyć umowy na dostawy surowców z kontrahentami z UE.
W środę prezydent Władimir Putin poinformował, że będzie się domagał od „nieprzyjaznych państw″, aby te płaciły za dostawy gazu ziemnego w rublach. Zwiększyło to obawy o zakłócenia w dostawach do UE.
W czwartek niemiecki kanclerz Olaf Scholz oświadczył, że waluta, jaką niemieckie firmy muszą płacić za rosyjskie paliwa kopalne, została ustalona w ich kontraktach.
– Wszędzie są stałe kontrakty, a waluta, w której mają być opłacane dostawy, jest częścią tych kontraktów. W większości przypadków jest to euro lub dolary – powiedział Scholz po przybyciu na szczyt UE w Brukseli w czwartek.
Podobną opinię wyraził włoski premier Mario Draghi. – To w zasadzie naruszenie umowy – zauważył, pytany o zapowiedzi rosyjskiego przywódcy.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła, że ruch ten był próbą obejścia sankcji UE wobec Rosji. – Nie pozwolimy na obejście naszych sankcji. Skończyły się czasy, w których można by użyć energii do szantażowania nas – oświadczyła.
Płatności w rublach wzmocniłyby rosyjską walutę, która gwałtownie spadła od inwazji 24 lutego. W środę przemówienie Putina umocniło rubla o 9 proc. w stosunku do dolara – podaje Reuters.
Główny rosyjski eksporter gazu Gazprom ma ponad 40 długoterminowych umów gazowych z europejskimi kontrahentami, przy czym Europa płaci Moskwie setki milionów euro dziennie za paliwa kopalne. Według Gazpromu około 97 proc. jego sprzedaży gazu do Europy i innych krajów na dzień 27 stycznia było rozliczanych w euro lub dolarach amerykańskich – podała agencja.
Zobacz także: Rosja twierdzi, że po „ultimatum” Putina Europa nie ma opcji i starszy wizją wyniszczonych Niemiec
Źródło: PAP