Sankcje wobec Rosji. Korwin-Mikke OSTRO: Nikt z motłochu, który rządzi, tego nie rozumie [VIDEO]

Janusz Korwin-Mikke. / foto: screen YouTube
Janusz Korwin-Mikke. / foto: screen YouTube
REKLAMA
Żaden z motłochu, który rządzi w Europie, tam gdzie jest tfu demokracja, nikt z motłochu tego nie rozumie – mówił podczas Konferencji Prawicy Wolnościowej Janusz Korwin-Mikke, poseł Konfederacji oraz założyciel tygodnika „Najwyższy CZAS!”.

Janusz Korwin-Mikke odpowiadał na pytanie o sankcje na Rosję, które są obecnie nakładane. Osoba z publiczności zauważyła, że: „Polski rząd jest taki najbardziej radykalny, jeżeli chodzi o te sankcje. Chce, żeby one objęły też ropę i gaz, natomiast Polska jest drugim krajem Europy, po Niemczech, który ten gaz i ropę od Rosji przyjmuje” i zapytała o to, „jakie będą długofalowe konsekwencje tych sankcji i czy one też dotkną polskiej gospodarki?”.

Oczywiście, że tak – odparł Janusz Korwin-Mikke. – To Polska jest w pierwszym szeregu domagających się sankcji. Niemcy i inni oczy otwierają ze zdumienia.

REKLAMA

Tu chodzi o podstawowe zasady. Jeżeli jesteśmy w stanie wojny z Niemcami hitlerowskimi i Niemcy dwa razy od nas produkują czołgi, a my dwa razy taniej od Niemiec robimy armaty, to trzeba podczas wojny handlować, sprzedawać Niemcom armaty, a kupować od nich czołgi. Pod warunkiem, że jest inspektor, który sprawdza, że nie ma tam sabotażu – dodał poseł Konfederacji.

Kategorycznie trzeba oddzielać politykę od gospodarki – podkreślił Korwin-Mikke. – I właśnie przeczytałem wczoraj, że Ukraina w dalszym ciągu sprzedaje Rosji czołgi. Przemysł Ukraiński pracuje właśnie dokładnie według tej recepty, dzięki czemu mają pieniądze na drony.

Całkiem racjonalne – dodał.

Sankcje, proszę państwa, zawsze uderzają po równo w obie strony. Jeżeli umowa została zawarta przez negocjatorów o mniej więcej równych kompetencjach, to mniej więcej obie strony równo na tej umowie zarabiają. Oczywiście obie muszą zarabiać, bo inaczej by tej umowy nie podpisały – wskazywał. – Wiadomo, że z każdej umowy korzystają obie strony i jeżeli robią to kompetentni negocjatorzy, to zarabiają po równo.

Otóż, jeżeli mój syn się umówi z Pana synem, że Pana syn kupi od mojego samochód, to widocznie naszym synom się to opłaca. Pański syn potrzebuje bardziej samochodu niż pieniędzy, a mój syn bardziej potrzebuje pieniędzy niż samochodu w tej chwili – mówił.

I to dla obu stron jest korzystny interes – podkreślił. – Jeżeli ja mojemu synowi zabronię robić transakcję, to obydwaj nasi synowie stracą. A jeżeli ja nie zabronię, a Pan zabroni, to oni stracą dokładnie to samo i tak samo tracą obydwaj.

Jest kompletnie wszystko jedno czy Polska nakłada sankcje na Rosję, czy Rosja na Polskę. Obie strony tracą na tym dokładnie to samo. Jest to przejaw wariactwa robionego pod publiczkę – wskazał Korwin-Mikke.

Przypominam, że ludzie mówią tak: nie można kupować od Rosjan ropy, bo dzięki temu oni te pieniądze wydadzą na czołgi. Natomiast nie można żeby Leroy-Merlin i Auchan handlował w Rosji, bo wtedy rzeka pieniędzy z Rosji wypływa na Zachód – mówił.

Być może nawet wszystkie pieniądze, które wpłynęły za ropę wypływają za szminki do ust sprzedawane w Rossmanie. Tamto jest złe, to też jest złe? No trzeba się zdecydować, prawda. Przecież jeżeli wpływ pieniędzy do Rosji jest zły, to wypływ powinien być dobry – dodał polityk.

Otóż nie. Nie tylko Polak, żaden z motłochu, który rządzi w Europie, tam gdzie jest tfu demokracja, nikt z motłochu tego nie rozumie. (…) To jest dla motłochu za trudne – podkreślił Korwin-Mikke.


Czytaj także: Korwin-Mikke: Ponieśliśmy klęskę całkowitą [VIDEO]


REKLAMA