
Od 1 stycznia obowiązują w Polsce zaostrzone przepisy drogowe. Jednak odkryto w nich już „lukę”. Pojawił się pomysł ograniczenia prędkości przy jeździe na wstecznym – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Pojawił się postulat, by za takie posunięcie karać kierowców mandatem o wysokości 1500 zł.
Mimo że od stycznia rząd wprowadził radykalną podwyżkę mandatów za wykroczenia drogowe – pod pretekstem dbania o bezpieczeństwo Polaków – to wypadków na drogach jest więcej.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Kierowcy potraktowani jako zasilacze budżetu”. Ogromne podwyżki mandatów nie poprawiły bezpieczeństwa
W 2021 roku przy cofaniu odnotowano 333 wypadki – stanowi to ok. 1,5 proc. wszystkich zdarzeń drogowych. Dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego (ITS) Marcin Ślęzak ocenił, że ich przyczyną była głównie nadmierna prędkość podczas jazdy na wstecznym.
Jak donosi „DGP”, policja ma także urządzenia pozwalające jej mierzyć prędkość pojazdów przy cofaniu.
„Stąd ITS, idąc tropem innych krajów, postuluje wprowadzenie ograniczenia prędkości jazdy do tyłu w terenie zabudowanym, a także uzupełnienie policyjnego taryfikatora mandatów karnych o dodatkową pozycję – zbyt szybką jazda na biegu wstecznym” – donosi „DGP”.
Mandat miałby wynosić 1500 zł i 8 punktów karnych. W przypadku recydywy w okresie dwóch lat od pierwszego wykroczenia grzywna miałaby wzrosnąć podwójnie – do 3 tys. zł.
Źródła: DGP/money.pl