Niebezpieczne narzędzie w rękach rządu. Prawnicy i przedsiębiorcy biją na alarm

Mateusz Morawiecki. / foto: PAP/EPA
Mateusz Morawiecki. / foto: PAP/EPA
REKLAMA
W poniedziałek i wtorek Senat będzie procedował rządowy projekt ustawy sankcyjnej, który umożliwia m.in. zamrażanie majątków osób powiązanych z rosyjskimi władzami, a także wspierających – choćby pośrednio – wojnę na Ukrainie. Prawnicy i przedsiębiorcy jednak biją na alarm, że projekt w obecnym kształcie może dawać szerokie pole do nadużyć.

Przypomnijmy, że w Sejmie przepadła już rządowa autopoprawka umożliwiająca zamrażanie majątków osób, które „zagrażałyby bezpieczeństwu narodowemu RP” – i to nawet tych, którzy nie mają żadnego związku z wojną na Ukrainie.


CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd zamrozi majątki Polaków?! Niebezpieczna zmiana pod pretekstem sankcji na Rosję

REKLAMA

Mimo to pole do nadużyć wciąż pozostaje. W obecnym kształcie projekt zakłada bowiem, że szef MSWiA może wpisać na listę sankcyjną dowolną osobę, jeśli uzna, że ma ona chociażby gospodarcze powiązania z rosyjskimi oligarchami i Kremlem. Co więcej, od decyzji tej nie można się odwołać, a majątek zostanie zamrożony od razu.

Istnieje natomiast ewentualna możliwość wnioskowania o skreślenie z listy lub zaskarżenia decyzji do sądu administracyjnego.


CZYTAJ WIĘCEJ: Sankcje na Rosję i kary dla Polaków. Nawet 20 mln zł i co najmniej 3 lata więzienia


Kilka dni temu Rada Przedsiębiorczości stwierdziła w oświadczeniu, że choć jej zdaniem wojna na Ukrainie uzasadnia radykalne rozwiązania, to „wobec poważnych reperkusji wpisu na listę należy zapewnić przynajmniej możliwość zajęcia stanowiska przez podmiot, który ma być umieszczony na liście, a także procedurę odwoławczą w trybie administracyjnym”.

Nie jest to jednak pierwszy raz, gdy rząd wykorzystuje kryzys, by poszerzyć swoją władzę. – Zdarzyło się to przy ustawach dotyczących pandemii Covid-19 czy kryzysu imigracyjnego na granicy białoruskiej – wskazał radca prawny i ekspert Business Centre Club Łukasz Bernatowicz.

Na inny problem zwróciła uwagę adwokat Joanna Kornaszewska z kancelarii Dentons. Jak podkreślała, w przypadku takich spraw, gdy istnieje ryzyko szkodliwych pomyłek i nadinterpretacji, potrzeba jasnych wytycznych co do stosowania przepisów. – Należy śledzić dalszy proces legislacyjny w Senacie i stosowanie tych przepisów pod względem tego, by nie wykraczały poza dopuszczalne konstytucyjnie ramy ingerencji we własność prywatną – zaznaczyła.

A według informacji „Rzeczpospolitej”, ustawa ta ma dotyczyć nie tylko powszechnie znanych dużych rosyjskich koncernów i ich właścicieli, lecz także ma obejmować tzw. spółki śpiochy. Chodzi więc o podmioty powiązane z Rosją, założone i wpisane do rejestrów dawno temu – ale które do tej pory nie prowadziły działalności.

– Gdy przyszła pora na ucieczkę z kapitałem z podejrzanych firm i instytucji, mogłyby przejąć ich zadania – mówił cytowany przez gazetę informator. Według niego w Polsce takich podmiotów może być ponad 200.

Źródła: rp.pl/NCzas

REKLAMA