„Potrzebny i mądry dizajn”. Znana marka wypuściła przypinki z banderowskim i wulgarnym hasłem

"Proukraińskie" przypinki Yes/Fot. screen yes.pl
"Proukraińskie" przypinki Yes/Fot. screen yes.pl
REKLAMA
Marka biżuterii Yes postanowiła wypuścić przypinki z hasłami, które mają być „wyrazem niezgody na nieuzasadnioną agresję” na Ukrainę. Za 219 zł można więc wpiąć sobie w klapę banderowskie pozdrowienie „Slava Ukraini” lub wulgarne „Putin idi na c**j”. Zysk z ich sprzedaży ma iść na pomoc naszym wschodnim sąsiadom.

Po raz kolejny wojna na Ukrainie stała się pretekstem dla marketingowców. Tym razem wykorzystała go marka biżuterii Yes. Od wtorku na jej stronie internetowej dostępne są dwie „ukraińskie” przypinki.

„Zaprojektowaliśmy dwie unikalne przypinki z hasłami, które wielu z nas ma w ostatnim czasie na ustach. «SLAVA UKRAINI« i «PUTIN IDI NA CHUJ» to wyraz naszej niezgody na nieuzasadnioną agresję” – czytamy.

REKLAMA

„Cały zysk z ich sprzedaży przekażemy na dalszą pomoc naszym sąsiadom” – deklaruje marka, która zachęca do „zakupu i manifestowania w ten sposób solidarności z Ukrainą”.

Za projektem stoi Magdalena Dąbrowska. „W projektowaniu podąża zawsze własną, kreatywną ścieżką. Ceni sobie twórczą niezależność. Najważniejsze są dla niej idea i detale. «Być projektantem w tych czasach i projektować tylko ładne rzeczy to za mało. Świat potrzebuje projektantów-tłumaczy – kreujących potrzebny i mądry dizajn»” – czytamy na stronie marki.

Warto jednak przypomnieć, że hasło „Sława Ukrajini” wraz z odpowiedzią „Herojam sława” od 1925 roku używane było przez członków Legii Ukraińskich Nacjonalistów. Później stało się zawołaniem powstałej w 1929 roku Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Po podziale tej organizacji na frakcje banderowców i melnykowców stało się hasłem tych pierwszych, a później Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Od 2018 roku jest oficjalnym pozdrowieniem Sił Zbrojnych Ukrainy.

Z kolei wulgarne hasło z drugiej przypinki to nawiązanie do zdarzeń z Wyspy Węży na Morzu Czarnym. Ukraińscy obrońcy nie zdołali jej obronić. Rosyjskiemu okrętowi na propozycję kapitulacji odpowiedzieli „Rosyjski okręt? Idźcie w ch**j”. Początkowo podawano informację, że wszyscy ukraińscy „hieroje” zginęli. Ostatecznie okazało się, że trafili do rosyjskiej niewoli.

– Na naszej Wyspie Węży broniący jej „do końca″ chłopcy, pogranicznicy bohatersko zginęli, ale nie poddali się. Wszyscy zostaną pośmiertnie odznaczeni orderami Bohatera Ukrainy – mówił wówczas prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Potem okazało się, że pogranicznicy przeżyli.


CZYTAJ WIĘCEJ: Korwin-Mikke miał rację ws. Wyspy Węży. „Ja WIEM, kiedy ONI kłamią”


Źródła: yes.pl/NCzas

REKLAMA