Ambasador Polski w Rosji wezwany na dywanik! Wiadomo, co dalej ze stanowiskiem

Krzysztof Krajewski.
Krzysztof Krajewski. (Fot. gov.pl)
REKLAMA
Ambasador Polski w Moskwie Krzysztof Krajewski został wezwany do rosyjskiego MSZ. To odpowiedź na oblanie sztuczną krwią w Warszawie rosyjskiego ambasadora. Onet nieoficjalnie podaje, co dalej z polskim ambasadorem.

W poniedziałek, 9 maja rosyjski ambasador Andriejew wraz z delegacją przybył pod Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Chciał tam złożyć kwiaty, ponieważ tego dnia Rosja obchodzi „Dzień Zwycięstwa” nad hitlerowskimi Niemcami.

Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili Andriejewowi przejście pod miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali Andriejewa czerwoną substancją – sztuczną krwią. Po tym rosyjski dyplomata wrócił do służbowego auta.

REKLAMA

Do ataku przyznała się ukraińska dziennikarka Irena Zemljana, która miała jakieś konszachty z fundacją „Otwarty dialog”, czyli jedna z lewackich jaczejek ze stajni Sorosa.

Ambasador Polski wezwany do rosyjskiego MSZ

W odpowiedzi na ten incydent, strona rosyjska wezwała w środę ambasadora Polski w Moskwie Krzysztofa Krajewskiego „na dywanik”.

„Zostałem wezwany do MSZ Rosji, gdzie wyrażono ustny protest w związku z incydentem na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich 9 maja. W reakcji powtórzyłem dosłownie pełne stanowisko MSZ RP, wyrażone przez ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua w reakcji na incydent” – powiedział PAP szef polskiej placówki w Moskwie.

Rau nazwał oblanie ambasadora Rosji czerwoną substancją incydentem, który nie powinien był się wydarzyć.

„Wydarzenie, do którego doszło dzisiaj podczas składania wieńców przy grobach poległych żołnierzy sowieckich przez ambasadora Federacji Rosyjskiej, stanowi incydent, który nie powinien mieć miejsca, (to) incydent ze wszech miar godny ubolewania. Dyplomaci cieszą się szczególną ochroną, niezależnie od polityki, jaką prowadzą rządy, które oni reprezentują” – powiedział Rau.

Co dalej z ambasadorem Krajewskim?

Jak nieoficjalnie w źródłach rządowych dowiedział się Onet, Krajewski zostaje w Moskwie i nie otrzymał od władz rosyjskich nakazu opuszczenia kraju.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji, według doniesień agencji RIA Nowosti, oczekuje od Polski przeprosin za incydent z 9 maja i uzależniło swoją reakcję od spełnienia tego żądania.

REKLAMA