Kolejna śmierć po interwencji policji. „Wartość tego człowieka…”

Policja
Policja - zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP
REKLAMA
Kolejna zastanawiająca śmierć po policyjnej interwencji we Wrocławiu. „No to będzie jak z Igorem” – miał powiedzieć jeden z funkcjonariuszy, nawiązując do głośnej sprawy śmierci Igora Stachowiaka po torturach we wrocławskim komisariacie.

Jak donoszą „Onet” oraz „Gazeta Wyborcza”, do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu.

Świadkowie opowiadają, że około 30-letni mężczyzna próbował włamać się do samochodu. Został obywatelsko zatrzymany przez trzech mężczyzn, którzy wezwali policję.

REKLAMA

Na miejsce przyjechało dwóch nieumundurowanych policjantów. Według Anny Trojanowskiej, świadka cytowanego przez „Onet”, tajniacy próbowali założyć mężczyźnie kajdanki.

Jeden z policjantów miał przez dłuższy czas przyciskać kolanem plecy leżącego mężczyzny. Interwencji przyglądali się ratownicy medyczni, którzy także zostali wezwani na miejsce, ale dotychczas nie podejmowali działań.

Po kilku minutach mężczyzna zasłabł. – Wtedy jeden z ratowników prawdopodobnie podłączył mu do palca pulsoksymetr. A po chwili zaczęła się reanimacja – mówi świadek.

Mężczyzna trafił do szpitala, a tam – według oficjalnych informacji przekazanych przez prokuraturę – zmarł „mniej więcej godzinę” po przywiezieniu.

Jak na ironię, wydarzenia te rozegrały się w 6. rocznicę śmierci Igora Stachowiaka.

Według świadków, gdy rozpoczęła się reanimacja, jeden z policjantów miał powiedzieć: – No to będzie jak z Igorem.

Potem dodał: – Wartość tego człowieka dla społeczeństwa jest zerowa, ale módlmy się, żeby wrócił do siebie.

W tym momencie nie można oczywiście przesądzać winy policjantów, ale należy oczekiwać rzetelnego śledztwa. Te wszczęła Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Stare Miasto, ale finalnie prawdopodobnie przejmie je prokuratura spoza Wrocławia.

REKLAMA