Janusz Korwin-Mikke, poseł Konfederacji i prezes partii KORWiN na początku czwartkowego live chatu z widzami na kanale „Krul TV” na YouTube odniósł się do jednej z podstawowych zasad prawa rzymskiego w kontekście wojny na Ukrainie.
– Zasada audiatur et altera pars (należy wysłuchać drugiej strony – przyp. red.) jest to podstawa zasad, któreśmy wynieśli, jeśli mamy się nazywać cywilizacją rzymską. I teraz obserwuję z przerażeniem, że jest to kolejna zasada od której odchodzimy – mówił Korwin-Mikke.
Poseł Konfederacji wskazał, że w ogóle się nie słucha drugiej strony, czyli w przypadku wojny na Ukrainie, Rosji. – Co więcej, cokolwiek by nie powiedzieli w Rosji, to z automatu jest dowodem na to, że to jest nieprawda – dodał.
– To jest coś przerażającego zupełnie, jak jesteśmy ślepi i ulegamy kłamliwej propagandzie ukraińskiej. Nota bene rosyjska jest na pewno też kłamliwa, o czym nie możemy się przekonać, bo jej nam nie pokazują – kontynuował poseł i dodał, że „ukraińska przeraźliwie jest wręcz zakłamana”.
– Ludzie to połykają i kto to kwestionuje ten jest „ruska onuca” – mówił Korwin-Mikke.
Kapitulacja Azowstalu
Następnie przytoczył przykład z ostatnich dni, czyli kapitulację Azowstalu, po której pojawiły się wywiady z osobami, które tam były. Jak podkreślił Korwin-Mikke, „po obu stronach oczywiście, część trafiła do Rosji, część na Ukrainę, więc całkowicie sprzeczne relacje, ale ja mówię tylko o tych, które my tutaj możemy zobaczyć i usłyszeć”.
– Relacje są takie, że było bardzo biednie, nie było co jeść, ale przychodzili żołnierze, oddawali nam swoje porcje, sami jedli tylko raz dziennie – przytoczył.
– Po czym Azowstal kapitulował i każdy mógł na własne oczy zobaczyć, że ci żołnierze batalionu Azow, co wychodzą – nie mówię o rannych oczywiście – to są odpasione byki o tłustych buźkach. Widać po nich, że wcale nie siedzieli dwóch miesięcy o głodzie – wskazał.
– To widać po nich i każdy to widzi na własne oczy, ale mimo to połyka tę gadkę ułożoną przez ukraińskie biuro propagandowe – podkreślił Korwin-Mikke.
– Otóż w tym, że oni są dobrze odżywieni nie ma nic złego, to tylko świadczy o mądrości. Bronili się póki było żarcie, jak się żarcie skończyło to się poddali. I to jest bardzo racjonalne podejście, tylko nie dajmy się nabierać tej propagandzie, która tutaj martyrologię taką robi straszliwą, że się bronili o głodzie i suchym chlebie – dodał.
Korwin-Mikkego zwrócił też uwagę na kwestię związaną z jedzeniem. – Wyraźnie to wszystko było gotowane, wszyscy mówią, że gotowali tam dwa razy dziennie sobie posiłki – wskazał. Następnie zastanawiał się czy mieli tam elektryczność, gaz.
– Nie odcięto im? – pytał.
– To wymaga wyjaśnienia. Myślę, że prawdziwa historia obrony Azowstali będzie sprzedawana w wielu książkach i w całkiem sporych nakładach – podsumował ten wątek Korwin-Mikke.
„To byłoby sensowne, gdyby…”
– Natomiast wracając do tego, że nie słuchamy drugiej strony. Otóż to byłoby sensowne, gdyby Polska brała udział w jakiejś wojnie. Powiedzmy sobie jest Powstanie Warszawskie, jakie ono jest takie jest, ale to powstanie trwa, walki trwają i gdyby w tym momencie ktoś zaczął się zastanawiać, czy aby Niemcy nie mówią prawdy albo coś takiego, to oczywiście takiego człowieka się nie słucha, jeszcze przy odrobinie pecha mógłby zostać rozstrzelany – mówił Korwin-Mikke.
Następnie podkreślił, że „Polska w tej wojnie nie bierze udziału”. – Nie jesteśmy w stanie wojny (…) z kimkolwiek – przypomniał. – W związku z czym w pewnym momencie będziemy musieli podjąć decyzję czy wejść w stan wojny czy nie. Jeżeli chcemy podjąć decyzję, to musimy mieć prawdziwe wiadomości, bo podjęcie decyzji w oparciu o fałszywe wiadomości, to dokładnie tak jak z Powstaniem Warszawskim – podkreślił.
„Słuchać trzeba obydwu stron”
– Także słuchać trzeba obydwu stron i kto tego nie robi, to zaprzecza podstawowym wartościom naszej cywilizacji albo po prostu zaprzecza logice (…) ostrzegam każdego, kto słyszy argument: „a to ruska propaganda”. Mówi się: „najpierw ją wysłuchajmy, a potem oceńmy czy to jest prawda czy to nie jest prawda, porównajmy z tym co mówią Ukraińcy i zobaczmy, co z tego wyjdzie” – dodał Korwin-Mikke.