To DLATEGO Newsweek rozstał się z Tomaszem Lisem? Zakulisowe komentarze

Tomasz Lis, redaktor naczelny Newsweeka. Foto: print screen z YouTube/Tomasz Lis.
Tomasz Lis, do niedawna redaktor naczelny Newsweeka. Foto: print screen z YouTube/Tomasz Lis.
REKLAMA
Zarząd Ringier Axel Springer Polska i Tomasz Lis podjęli decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy. Oznacza to, że po 10 latach dziennikarz przestaje być redaktorem naczelnym „Newsweek Polska”.

– Jest czas powitań i czas pożegnań. Serdecznie dziękuję moim koleżankom i kolegom z Newsweeka za dziesięcioletnią wspólną pracę, fascynującą przygodę w niezwykłych czasach. Newsweek jest w doskonałych rękach i ma przed sobą świetną przyszłość. Powodzenia – napisał w swoich mediach społecznościowych Tomasz Lis.

Pisaliśmy o tym szerzej: Po 10 latach Newsweek pozbywa się Tomasza Lisa. Redaktor dziękuje za „przygodę”

REKLAMA

Nie wiadomo, jaki jest powodu rozwiązania umowy z Lisem, ale internauci twierdzą, że chodzi o serię źle odebranych okładek, które szybko stały się pośmiewiskiem w sieci.

Podobnego zdania są informatorzy portalu plotkarskiego Pomponik.pl.

– Decyzja mogła zapaść już po głośnej okładce Newsweeka, na której Joe Biden prowadził Andrzej Dudę jak dziecko, a podpis sugerował, że prezydent Polski jest „sterowany” przez Bidena. Gwoździem do trumny miał być jednak ostatni wstępniak Lisa o „wolnych mediach”, w którym właściwie wprost napisał, że nie ma wolnych mediów oprócz niego. Mocno uderzył w TVN, co nie przypadło do gustu Amerykanom – mówi portalowi jeden z informatorów.

Usunięciem Lisa zawiedzeni są dziennikarze z lewicowych i antyrządowych mediów.

„Nie znam powodów, ale szkoda. Źle się stało. Tomek reprezentuje dziennikarstwo odważne, zaangażowane i nonkonformistyczne. Taka postawa to rzadkość w czasach dworskiego dziennikarstwa. Polska demokracja jest od siedmiu lat gnojona i plugawiona, a krajem rządzi nihilistyczna i zdegenerowana oligarchia. Tomek mówił o tym bez niuansów. Chcę wierzyć, że to nie ta postawa Tomka była powodem rozstania. Byłby to fatalny sygnał” – ocenia Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”.

„Być może była to narastająca wola właściciela, bo Tomasz Lis jest bardzo jednoznacznym, wyrazistym, niewygodnym redaktorem naczelnym, który jest bezkompromisowy i wyraża swoje poglądy bardzo głośno. Taki redaktor naczelny może szkodzić biznesowi, który chce działać na linii z władzą” – stwierdza Wiesław Władyka z „Polityki”.

Źródło: NCzas, Pomponik.pl, Polityka, Gazeta Wyborcza

REKLAMA