
Rząd Prawa i Sprawiedliwości najpierw ograniczał wydobywanie węgla i zamykał kopalnie, potem wymyślił dopłaty do węgla, a teraz zapowiada awaryjny zakup węgla z pieniędzy przeznaczonych na walkę z covidem. Za wszystko już słono płacą Polacy w codziennych rachunkach, a prawdziwy kryzys dopiero przed nami. Działania polityków obnaża dr Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Choć Jacek Sasin jeszcze w maju zapowiadał, że w Polsce węgla nie zabraknie, to dziś wiadomo, że go zabraknie. Rezerwy są całkowicie puste.
Rząd Morawieckiego działa w popłochu i nakazał właśnie spółkom skarbu państwa pilny zakup łącznie 4,5 mln ton węgla, który ma być wykorzystywany przez gospodarstwa. Finansowanie nastąpi ze środków z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Wcześniej, w imię tzw. zielonej polityki i rzekomej walki ze zmianami klimatu, pod unijne dyktando, rząd ograniczył w Polsce – leżącej przecież na węglu – wydobywanie surowca i nakazał zamykanie kopalń. Zamykanie oczywiście kosztuje. Miliardy. Kolejne miliardy rząd wyda na dopłaty do węgla, co oczywiście ogłasza jako sukces i dbanie o „dobro” Polaków. Płacimy więc podwójnie albo i potrójnie.
Działania rządu są sprzeczne
O działaniach rządu w ostrych słowach w rozmowie z portalem biznesalert.pl wypowiada się dr Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki odpowiedzialny za sektor węglowy.
– Działania podejmowane w celu minimalizacji skutków kryzys energetycznego są sprzeczne. Z jednej strony dotujemy węgiel, a z drugiej wydajemy miliardy złotych na zamykanie kolejnych kopalń, które dziś bardzo by się nam przydały – mówi dr Markowski.
Jak wskazuje, kryzys energetyczny już trwa, ale jego prawdziwe skutki odczujemy jesienią i zimą, gdy zacznie się sezon grzewczy.
– Ludzie będą bezskutecznie poszukiwać węgla, o ile będą w ogóle mieć pieniądze aby go kupić. Ci, których nie będzie stać, będą szukać alternatywy w postaci węgla znacznie gorszej jakości albo innych surowców, które będą w stanie spalić w domowym piecu. Kryzys mamy zatem już teraz, ale wciąż wydaje się nam, że go nie widzimy na co dzień – mówi.
CZYTAJ TAKŻE: Zaczyna się. Pierwsze osiedle w Polsce bez ciepłej wody. Nie stać ich na węgiel
Dr Markowski podkreśla raz jeszcze, że działania rządu są jednym wielkim paradoksem.
– Rząd przeznacza trzy mld złotych na pomoc dla najbiedniejszych odbiorców węgla (program dopłat – red.), aby mogli zapłacić „tylko” 100 procent więcej niż rok temu, a jednocześnie wydaje dwa miliardy złotych na zamknięcie dwóch kopalni, które obecnie są zalewane i zasypywane. Te dwie kopalnie mogłyby nam dać dodatkowe 4 mln ton węgla. Niestety nie dadzą – gorzko podsumowuje w rozmowie z portalem biznesalert.pl dr Markowski.