Czy szok cenowy otrzeźwi nieco elektorat? Energetyczny armageddon był do uniknięcia

Licznik energii elektrycznej, pieniądze, ceny prądu. Obrazek ilustracyjny. Foto: Pixabay
Licznik energii elektrycznej, ceny prądu. Obrazek ilustracyjny. Foto: Pixabay
REKLAMA

Mamy nowe wydanie „Najwyższego Czasu!”. Numer podwójny 29-30 (2022) jest już do kupienia w Internecie i w dobrych punktach prasowych!

👉 Gdy dwa lata temu poświęciliśmy okładkę cenom energii, wieszcząc ich szokowy wzrost, nasze informacje zostały powszechnie zignorowane. A przecież były wynikiem prostych obliczeń matematycznych, które wiązały ze sobą rosnące ceny surowców z kosztami unijnych „polityk klimatycznych”, które stanowią obecnie zasadniczy koszt energii. To po prostu musiało się tak skończyć, jak skończy się na jesieni, zwłaszcza że na unijną demolkę energetyki nałożyła się dodatkowo demolka związana z pandemią i efekty napaści Rosji na Ukrainę. A jak się to skończy?

REKLAMA

Niestety nie tylko podwyżkami o kilkaset procent. Może się skończyć także „niedoborami” węgla, a przede wszystkim gazu. Zwłaszcza niedobór gazu oznacza prawdziwą katastrofę – gdyż gaz to nie tylko podstawa ogrzewania, ale także wielu gałęzi przemysłu, w tym spożywczego oraz chemicznego. Wszak to z gazu produkuje się nawozy azotowe, które z kolei są podstawą naszej gospodarki rolnej. Przypomnę tylko, że produkcja nawozów azotowych jest oparta na procesie Habera-Boscha, czyli łączeniu azotu z wodorem, w wyniku czego powstaje amoniak. Podczas gdy źródłem azotu jest powietrze, to źródłem wodoru, a także energii potrzebnej do wyprodukowania amoniaku jest gaz ziemny. Gaz ziemny stanowi od 60-80 proc. kosztów produkcji nawozów azotowych, co wyjaśnia obserwowany w ostatnich miesiącach gwałtowny wzrost ich cen. A on z kolei przełoży się oczywiście na wzrost cen żywności.

👉 Powstaje pytanie, czy ten energetyczny armageddon był do uniknięcia? Odpowiedź na to pytanie jest prosta i krótka: tak. Wystarczyło zablokować ekokomunistyczne pomysły unijnych biurokratów oraz nie doprowadzać do eskalacji konfliktu z Rosją. W takiej sytuacji mielibyśmy najtańszą energię i najtańszy gaz w Europie, a przez to najtańszą produkcję przemysłową i rolniczą. Niestety nasi politycy postanowili, że trzeba znów wrócić do przezwyciężania trudności nieznanych w innym ustroju niż w socjalizmie. Dlatego zamiast kopać węgiel, który znajduje się pod naszymi nogami, sprowadzamy go z Australii i Ameryki Południowej.

Z kolei zamiast ciągnąć gaz z gotowej od dziesięcioleci rosyjskiej rury, sprowadzamy go nie wiadomo skąd przy pomocy statków i w pocie czoła budujemy nowe rury. A wszystko to jeszcze obciążamy dodatkowymi kosztami eurokomunizmu narzuconymi nam przez UE. Nie ma się więc co dziwić, że – jak w starym dowcipie – pod rządami socjalizmu właśnie na Saharze zabrakło piasku. Jesień i zima zapowiadają się więc niezwykle kosztownie. Miejmy nadzieję, że szok cenowy otrzeźwi nieco elektorat, który po takiej kuracji wstrząsowej, na jesieni 2023 roku wreszcie podejmie właściwe decyzje.

👉 Drodzy Czytelnicy, na koniec jak zwykle informacje parafialne. Otrzymaliśmy wpłatę na Fundację Najwyższy Czas z 1 proc. podatku PIT na kwotę 255 tys. zł. To o 15 proc. więcej niż rok temu. Serdecznie dziękuję wszystkim Darczyńcom! W tym roku mamy dwa główne cele, na które zostaną przeznaczone te środki: utrzymanie portalu nczas.com oraz konferencje prawicy wolnościowej. Naszą nową działalnością jest produkcja filmów dokumentalnych. Film „Jedwabne. Prawdziwa historia”, który nakręciliśmy w zeszłym roku, właśnie trafił do sprzedaży w naszym sklepie internetowym za symboliczną sumę 9,9 zł. Jednocześnie ruszyły zdjęcia do filmu o Stanisławie Michalkiewiczu. Jak dobrze pójdzie, to jego premiera odbędzie się jeszcze jesienią. Także produkcja tych dwóch filmów została dofinansowana przez naszą Fundację.

NCZAS numer podwójny 29-30 2022
NCZAS numer podwójny 29-30 2022
REKLAMA