„Węgiel plus”. Kolejny bubel prawny PiS. „Najważniejszy problem dotyczy tego, jak…”

Węgiel wyprzedany.
Węgiel - zdj. ilustracyjne. (Fot. Joey Harris/Unsplash)
REKLAMA

Choć zapisy nowej ustawy mówią, że dotacja przysługuje gospodarstwom domowym, w których głównym źródłem opału jest węgiel, w praktyce może być to trudne do sprawdzenia – informuje w poniedziałek „Dziennik Gazeta Prawna”.

Rząd warszawski „bohatersko” rozwiązuje kryzys energetyczny, który sam stworzył. I już pojawiły się pierwsze wątpliwości dotyczące tzw. dopłaty węglowej.

REKLAMA

Przyjęta w piątek przez Sejm ustawa precyzuje, że ogrzewanie węglem musi być wpisane lub zgłoszone do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Tyle że – jak zauważa gazeta – w samej deklaracji, która jest składana, wymienia się wszystkie rodzaje źródeł ciepła, jakie są zamontowane w budynku. Takie przypadki, gdy np. istnieje piec gazowy plus koza albo kocioł na węgiel, wcale nie należą do rzadkich.

– Najważniejszy problem dotyczy tego, jak urzędnik może zdecydować, co jest głównym źródłem ogrzewania, bo nigdzie w deklaracji CEEB nie jest to napisane – wskazał w rozmowie z „DGP” samorządowiec zajmujący się na co dzień taką ewidencją.

Resort klimatu mówi zaś, że w oświadczeniu sam zainteresowany będzie musiał zadeklarować – pod groźbą odpowiedzialności karnej – co jest głównym źródłem. Tyle, że zdaniem urzędników możliwości weryfikacji są ograniczone.

Zdaniem „DGP” już widać, że perspektywa otrzymania 3 tys. zł działa motywująco. Gazeta podaje, że w Warszawie np. zaczęły się zgłaszać osoby, które chcą poprawić złożoną deklarację i dopisać źródło węglowe.

REKLAMA