Nadciąga fala migracji zarobkowej? W Polsce można zarobić nawet trzy raz więcej niż na Ukrainie.

Sprzątaczka, obrazek ilustracyjny. Foto: pixabay
Sprzątaczka, obrazek ilustracyjny. Foto: pixabay
REKLAMA

W Polsce wynagrodzenie osób sprzątających jest trzykrotnie wyższe niż na Ukrainie, a kierowcy ciągników otrzymują prawie tyle samo – podaje agencja zatrudnienia. Ukraińskie pensje straciły na wartości przez osłabioną wojną hrywnę względem dolara, euro i złotego – dodano.

Centrum analityczne międzynarodowej agencji zatrudnienia Gremi Personal, specjalizującej się w zatrudnianiu cudzoziemców, porównało średnie wynagrodzenia na Ukrainie i w Polsce wśród najpopularniejszych zawodów.

REKLAMA

Są różnice

„Wynagrodzenie osób sprzątających w Polsce jest trzykrotnie wyższe niż wynagrodzenie podobnej profesji na Ukrainie, kierowcy ciągników otrzymują prawie tyle samo, a administrator systemów informatycznych może liczyć na prawie 5 tys. zł miesięcznie, czyli ponad 2,5 razy więcej niż na Ukrainie” – wynika z danych Gremi Personal.

Księgowa na Ukrainie może liczyć na ok. 1700 zł zarobków, a w Polsce – 3800 zł. Prawnik może tam zarobić 1800 zł, a w naszym kraju – 4350 zł, pracownik serwisu samochodowego 2400 zł w Ukrainie i ok. 3100 zł w Polsce, a fryzjer odpowiednio ok. 2 tys. zł i 3 tys. zł.

Brakuje mężczyzn?

Jak tłumaczy Anna Dzhobolda z Gremi Personal, różnica między zarobkami w obu krajach jest szczególnie teraz odczuwalna, ze względu m.in. na to, że ukraińskie pensje straciły na wartości przez spowodowane wojną osłabienie hrywny względem dolara i euro, ale również polskiego złotego. Zwróciła też uwagę na „niedobór” mężczyzn z Ukrainy na polskim rynku z powodu zakazu ich podróży za granicę. Oznaczać to może, że jesienią wynagrodzenia na polskim rynku pracy wzrosną – dodała.

Jej zdaniem nie jest wykluczone, że niedługo migracja typowo uchodźcza z Ukrainy uzupełni się też migracją zarobkową. „Obywatele Ukrainy, którzy nie mają obecnie zadowalającej pracy w kraju i mogą z niego wyjechać, będą szukać zatrudnienia za granicą, żeby finansowo wspierać rodziny w trudnych czasach” – wskazała.

Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa od 24 lutego br.

Sankcje uderzyły w Białoruś. Łukaszenka szczerze: „Nie potrafimy wyprodukować zwykłej folii”

REKLAMA