Japoński fiskus namawia młodzież do picia alkoholu, bo mu spadają dochody

Alkohol/Obrazek ilustarcyjny/Fot. Pixabay
Alkohol/Obrazek ilustarcyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Japonia chce, aby osoby w wieku 20-39 lat piły trochę więcej. Tak powstała kampania „Saké Viva!” uruchomiona w Japonii przez… organy podatkowe. Jej celem jest sprawienie, by młodzi Japończycy wypijali więcej alkoholu, bo im mniej piją, tym mniejsze są przychody państwa.

Na plus trzeba zapisać, że tamtejszy fiskus nie jest obłudny i mówi wprost o co mu chodzi. W 1995 roku dorosły Japończyk wypijał średnio 100 litrów alkoholu rocznie. W 2020 spożycie spadło do 75 litrów na osobę dorosłą.

REKLAMA

Ministerstwo skarbu obliczyło, że dochody z podatków od alkoholu spadły z 5% w 1980 roku do 1,7% budżetu w roku 2020. Rachunek jest prosty. Więcej pitego alkoholu to zmniejszenie zadłużenia.

Japończycy za kołnierz nie wylewają, ale pomysły na konkursy, hasła i pomysły uatrakcyjniające picie alkoholu sponsorowane przez fiskusa to dla Europejczyka lekki szok. W naszej części świata robią niby to samo, ale zawsze szukają figowego listka, np. pod pozorem przeznaczania części dochodów z podatków na… walkę z alkoholizmem.

W Japonii reklamy napojów alkoholowych są niemal wszędzie. Najnowsza kampania jest przeznaczona dla osób w wieku 20-39 lat, bo zdaje się ta grupa wiekowa ma największe moce przerobowe. Ręce zacierają właściciele barów, bo okres pandemii mocno uszczuplił ich dochody.

Jednak kampania rozpijania młodzieży znalazła też krytyków. Łatanie dziury budżetowej nie okazało się argumentem wystarczającym. Zresztą np. europejscy obłudnicy szybko by im wytłumaczyli, że straty z powodu alkoholizmu przekraczają zapewne zyski budżetowe. W każdym razie, japoński rząd w obliczu krytyki planów nie zmienił, ale przypomniał, że trzeba „konsumować z umiarem”.

Źródło: France Info

REKLAMA