Rosjanie sięgają w propagandzie po wzorce sowieckie z II wojny

Fot. ilustr. Wikipedia domena publiczna. Plakat propagandowy
REKLAMA

Armia rosyjska od 25 marca nie podaje żadnych liczb dotyczących swoich strat. Jednak echa wojny docierają już do wielu miast w postaci żołnierskich pogrzebów. Wykorzystywane do imperialnej propagandy są przede wszystkim portrety „bohaterów” wojny, które wystawione zostały w ponad 200 miastach Rosji.

Ostatnia oficjalnie podana przez Moskwę liczba strat to 1351 ofiar. Za to władze rosyjskie regularnie publikują uroczyste hołdy na cześć swoich „dzielnych bojców”, nagłaśniają ceremonie odznaczania i dekorowania żołnierzy, a w 200 miastach wystawili portrety „bohaterów”, wykorzystując wizerunki tych żołnierzy do celów propagandowych.

REKLAMA

Obecnie możemy oglądać ich portrety w ponad 200 rosyjskich miastach. Takie uliczne wystawy trudno przegapić, bo są zlokalizowane w centrach. Ogromne plansze przedstawiają zdjęcie żołnierza z jego stopniem i nazwiskiem oraz podpisem: „Chwała bohaterom Rosji”. Według rosyjskich mediów chodzi tu zarówno o tych, którzy zginęli jak i tych, którzy zostali ranni.

Dodatkowo telewizja publiczna codziennie relacjonuje niezwykłe „wyczyny bojowe” gierojów. Nadawane są komunikaty w rodzaju: „Nowym bohaterem rosyjskiej armii został kapral Nikołaj Ligostajew, mechanik-kierowca dywizji artylerii samobieżnej. Ryzykując życiem uratował swoich towarzyszy i wyprowadził ich pojazd w bezpieczne miejsce.”

Rosyjska propaganda wznowiła tu „tradycje” z czasów Związku Sowieckiego i jeszcze II wojny światowej. Zresztą nik tego nie kryje tego nie kryje, bo w centrum Moskwy, obok portretów żołnierzy walczących na Ukrainie, umieszczono właśnie portrety „bohaterów wielkiej wojny ojczyźnianej”. W niektórych szkołach na boiskach także pojawiły się tablice z nazwiskami byłych absolwentów, którzy zginęli w czasie akcji na Ukrainie.

REKLAMA