Trwa renesans donosicielstwa. Prawie 150 tys. donosów na swoich sąsiadów i bliskich

Ponad 80% donosów władze otrzymały w formie elektronicznej. / Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay
REKLAMA

Od pół roku trwa renesans donosicielstwa w Rosji. Zaniepokojeni obywatele napisali prawie 150 tys. donosów na swoich sąsiadów i bliskich, oskarżając ich o proukraińską propagandę lub rozpowszechnianie fałszywych informacji.

Wszczęto ponad 2 tys. spraw o dyskredytację rosyjskiej armii – po tym, gdy odpowiedni paragraf wprowadzono do kodeksu karnego wraz z początkiem ataku na Ukrainę. Ponoć w dzień roboczy sądy w całym kraju rozpatrują 40 takich spraw.

REKLAMA

Za dyskredytację grozi grzywna, ale jest jeszcze inny, również nowy, paragraf o rozpowszechnianiu fake’ów. Tu grozi do 15 lat więzienia.

Od 2017 roku władze aktywnie wspierają donosicielstwo. Bazę prawną przygotowywano od 2012 roku, czyli od powrotu Włodzimierza Putina na Kreml.

Wtedy przyjęto ustawę o zagranicznych agentach. Teraz jednak plaga donosów rozprzestrzeniła się tak, że matki piszą donosy na synów, którzy nie chcą wstąpić do wojska, małe dzieci donoszą na rodziców, a kobiety na współmałżonków.

Ponad 80% donosów władze otrzymały w formie elektronicznej. Tradycyjną, pisemną formę miało tylko 13%.


Tekst ukazał się w segmencie Postępy Postępu w numerze 37-38 (2022) „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.


 

REKLAMA