
23-letni Irlandczyk Rory Mason zginął walcząc w szeregach ukraińskiego legionu międzynarodowego. To pierwszy obywatel Irlandii, który zginął na Ukrainie.
Poległy żołnierz pochodził z miejscowości Dunboyne w hrabstwie Meath we wschodniej Irlandii. Mason zaciągnął się do legionu międzynarodowego w marcu, wkrótce po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
23-latka opłakują rodzice – Rob i Elisabeth – oraz młodsze rodzeństwo. Rodzina Masonów dowiedziała się o śmierci syna z Departamentu Spraw Zagranicznych, który zapewnia pomoc konsularną.
– Choć jesteśmy głęboko zasmuceni jego śmiercią, jesteśmy ogromnie dumni z jego odwagi i determinacji oraz bezinteresowności wykazanej w natychmiastowym zaciągnięciu się, by wspierać Ukrainę. Rory nigdy nie zajmował się polityką, ale miał głębokie poczucie dobra i zła oraz niezdolność do odwrócenia głowy w drugą stronę w obliczu niesprawiedliwości – oświadczył ojciec chłopaka.
Pan Mason powiedział również, że jego syn „od dawna interesował się Europą Wschodnią, podróżami i nauką nowych języków, w tym rosyjskiego”.
– Według słów kolegi, który z nim służył – Rory był człowiekiem, który na pierwszy rzut oka mógł wydawać się nieśmiały, ale jeśli chodzi o czyny i charakter, wielokrotnie udowadniał, że jest człowiekiem hartu ducha, prawości i honoru – dodał.
Międzynarodowy Legion tak pożegnał Irlandczyka: „Nasz brat broni, Rory Mason wziął udział w charkowskiej kontrofensywie ze swoim oddziałem i zginął w akcji. Podczas prowadzenia operacji jednostka została zaatakowana. Pamięć Rory’ego będzie żyła w jego jednostce, w Legionie i Siłach Zbrojnych Ukrainy”.
Po aneksji Putin podpisał kolejny dekret. Rosja zagarnia nie tylko terytorium