Co zawierają maile prawdy? To niewygodne fakty o rządach PiS

Michał Dworczyk. Foto: PAP
Michał Dworczyk. Foto: PAP
REKLAMA

Czym są tzw. maile prawdy, które ukazują niewygodne fakty na temat rządów Prawa i Sprawiedliwości? Warto się im przyjrzeć.

W swoim artykule red. Jan Piński postanowił wziąć pod lupę tzw. maile prawdy, które są sukcesywnie publikowane od początku 2021 roku. Chodzi o korespondencję czołowych polityków PiS, którą wykradli tajemniczy hakerzy, podobno z rosyjskich służb. Przedstawiciele władzy nie chcą na ten temat rozmawiać, kwitując krótko, że nie ma co komentować kremlowskich prowokacji. Co ciekawe, nie kwestionują również autentyczności poszczególnych wiadomości. Jednak chyba coś jest na rzeczy, skoro przykładowo Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, musiał podać się do dymisji. Zgodnie z treścią maili chciał usunąć Romana Giertycha z zawodu adwokata.

REKLAMA

„Dworczyk w końcu został odwołany, gdy pod koniec września jego maile ujrzały światło dzienne (dla porządku dodajmy, że przedstawiciele rządu deklarują, że nie będą odnosić się do autentyczności poszczególnych wiadomości), w których miał nadzorować próbę pozbawienia Romana Giertycha prawa do wykonywania zawodu adwokata. (…) Tym razem uznano, że Morawiecki musi poświęcić Dworczyka. Zresztą odwołanie było tylko na pokaz, bo Dworczyk został w KPRM i wciąż jest najbliższym doradcą Morawieckiego. Zmienił się więc tak naprawdę tylko jego tytuł” – opisuje sprawę Jan Piński w artykule „Maile prawdy”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

Maile prawdy kompromitują Dworczyka

Jak wskazuje Jan Piński, z wykradzionych wiadomości można dowiedzieć się bardzo wiele na temat kompetencji i metod ekipy rządzącej. Maile prawdy to m.in. dowody łamania prawa, np. jeżeli chodzi o poufne ustalenia Michała Dworczyka z szefową Trybunału Konstytucyjnego ws. zapewnienia rządowi jak najmniejszych kosztów bezprawnych ustaw. Były już szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ujawnił nawet tajemnicę państwową, podając kwoty funduszu operacyjnego Agencji Wywiadu. Inne wątki dotyczą chociażby działania „bezstronnych” mediów pokroju TVP, które było wykorzystywane do uderzania w opozycję, sędziów i inne wrogie grupy.

„Generalnie z maili Dworczyka płynie ponury obraz kompetencji naszych władz. Jednym z pierwszych ujawnionych maili był ten, w którym Dworczyk tłumaczył innym członkom rządu, że lepiej nie używać wojska przeciwko kobietom protestującym po decyzji Trybunału Konstytucyjnego PiS delegalizującego tzw. aborcję eugeniczną (usuwanie ciąży z powodu choroby płodu). Inną zatrważającą rzeczą jest ta, że po ujawnieniu, iż ich maile przejęto, ministrowie PiS jak gdyby nigdy nic zmienili hasła i nadal pisali do siebie maile służbowe pocztą prywatną. Skutek jest taki, że hakerzy mają ich najnowsze maile, także te z 2022 r.” – pisze Jan Piński na łamach „Najwyższego Czasu!”.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA