
Po 12 latach udało się mazowieckim policjantom zatrzymać mężczyznę, który ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Zbieg wpadł, bo nie umiał odpowiedzieć na proste pytanie.
42-latek poszukiwany był od 2010 roku listami gończymi wystawionymi przez Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście i Prokuraturę Rejonową w Rawie Mazowieckiej. Mężczyźnie groziły 4 lata pozbawienia wolności za kradzieże z włamaniem.
Zamiast odsiadywać wyrok, mężczyzna postanowił zniknąć. Uciekanie przed policją udawało mu się przez 12 lat. Trzeba przyznać, że był w tym naprawdę niezły – zmieniał wizerunek, tożsamości i często wyjeżdżał za granicę.
Poza tym mężczyzna nie korzystał z mediów społecznościowych, unikał imprez, na których mógłby być zauważony i żył zupełnie poza systemem.
W ciągu 12 lat mający dziś 42 lata zbieg nie dał sobie również zrobić ani jednego zdjęcia. Jedyna fotografia, którą dysponowali funkcjonariusze była sprzed 14 lat. W końcu jednak natrafili na jego trop.
„Policjanci wykonali szereg czynności zmierzających do ustalenia miejsca pobytu poszukiwanego, a ich zaangażowanie w wykonywaną pracę operacyjną pozwoliło na uzyskanie informacji, że mężczyzna aktualnie ukrywa się pod Żyrardowem. Ta wiedza pozwoliła policjantom na dalsze działania. Kilka dni temu na DK50 koło Mszczonowa zatrzymali samochód, którym się poruszał” – czytamy w komunikacie policji.
Gdy policjanci zapukali do domu, w którym się ukrywał, mężczyzna podał się za swojego brata. Może i tym razem udałoby mu się zwieść mundurowych, gdyby nie prosta wpadka.
Policjanci zapytali poszukiwanego o daty urodzin dzieci jego brata. 42 latek nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, które dla prawdziwego ojca dzieci nie powinno stanowić problemu. Ostatecznie zbieg przyznał się do tego, kim jest. Teraz trafi do więzienia na 4 lata.
To już pewne. Janusz Korwin-Mikke rezygnuje. Kto będzie następcą prezesa?