Nadzieje na lepsze zostały rozwiane. „Walka” z Covid-19 sprawdza się jako narzędzie kontroli nad społeczeństwem

Szaleństwo covidowe w Chinach Źródło: Twitter, collage
Szaleństwo covidowe w Chinach Źródło: Twitter, collage
REKLAMA

Przemówienie Xi Jinpinga na trwającym zjeździe Komunistycznej Partii Chin (KPCh) rozwiało nadzieje na odejście od polityki „zero covid”, w ramach której w lockdownach wciąż zamykane są całe miasta. Hamuje ona gospodarkę i wywołuje niezadowolenie społeczne, ale według władz ratuje życie ludzi.

W Chinach wciąż obowiązują surowe ograniczenia możliwości wjazdu do kraju i wymóg kwarantanny. Przy wejściu do miejsc publicznych sprawdzane są „kody zdrowia” w aplikacjach śledzących na telefonach komórkowych. Prowadzone są obowiązkowe masowe testy na Covid-19, podróże po kraju są bardzo utrudnione, a nawet stosunkowo małe ogniska choroby rodzą ryzyko nagłych lockdownów.

REKLAMA

Totalna wojna

– Wyzwaniem numer jeden, z jakim mierzy się Xi, jest zdecydowanie znalezienie sposobu na zakończenie pandemii wewnątrz granic Chin – ocenił Scott Kennedy z amerykańskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS). – Jego niechęć, by to zrobić, jest monumentalnym obciążeniem dla gospodarki Chin, wywołującym gniew i cynizm wśród Chińczyków i sprawiającym, że Chiny nie mogą przywrócić normalnych kontaktów międzyludzkich z resztą świata” – podkreślił Kennedy.

Xi powtórzył w niedzielę na otwarcie zjazdu Komunistycznej Partii Chin (KPCh), że polityka „zero covid” jest częścią „totalnej ludowej wojny” przeciwko koronawirusowi. Przekonywał – w typowym, propagandowym stylu, że Chiny „postawiły ludzi i ich życie na pierwszym miejscu”, a ich odpowiedź na pandemię zdobyła „międzynarodowe uznanie”.

Pochwała „pandemicznego” totalniactwa

Warto dodać, że na początku „pandemii” cały „postępowy, prokovidiański świat” chwalił Chiny za „powstrzymanie wirusa” upiornymi lockdownami. W 2021 roku Wuhan – pierwsze miasto dotknięte „pandemią” – określane było jako wzór powrotu do normalności dla wielu państw świata, które wciąż zmagały się z Covid-19.

Jednak gdy w Chinach pojawił się Omikron, władze znalazły pretekst, by dodatkowo zacieśnić restrykcje, dążąc do całkowitej eliminacji wirusa z kraju.

– Międzynarodowe uznanie dla odpowiedzi Pekinu na Covid-19 szybko i znacznie zmalało, co podważyło chiński soft power, szczególnie w świecie zachodnim – stwierdził ekspert ds. zdrowia globalnego z think tanku Council on Foreign Relations (CFR) Yanzhong Huang, cytowany przez dziennik „New York Times”.

„Nie chcemy testów PCR, chcemy jeść”

Są przesłanki, by sądzić, że rozczarowanie narasta także w Chinach. Uwagę obserwatorów przykuł ostatnio protest w Pekinie, gdzie według relacji w mediach społecznościowych na jednym z wiaduktów wywieszono transparent wzywający do obalenia Xi Jinpinga i odejścia od „zero covid”. „Nie chcemy testów PCR, chcemy jeść. Nie chcemy lockdownów, chcemy wolności” – napisano.

– W państwie autorytarnym nie jest możliwe precyzyjne badanie opinii publicznej, ale surowe środki covidowe Xi mogły pozbawić go sympatii większości Chińczyków – oceniła na łamach magazynu „Foreign Affairs” była wykładowczyni Centralnej Szkoły Partyjnej Cai Xia, która została wydalona z partii za krytykę Xi i mieszka obecnie w USA.

Zaskakujące sceny w Pekinie. „Nie chcemy lockdownów, chcemy wolności” [VIDEO]

Niszczycielski lockdown

W poniedziałek (17 października) chiński urząd statystyczny opóźnił, bez podania konkretnego powodu, publikację nowych wyników gospodarczych, w tym wzrostu PKB za trzeci kwartał. W drugim kwartale PKB Chin wzrosło tylko o 0,4 proc., między innymi z powodu „zero covid” i dwumiesięcznego lockdownu w Szanghaju, ważnego ośrodka handlu i finansów.

Lockdown w Szanghaju odbił się szerokim echem na świecie. Mieszkańcy najbogatszego miasta Chin przez dwa miesiące nie mogli wychodzić z domów, wielu skarżyło się na błędy organizacyjne, korupcję, niedobory jedzenia i fatalne warunki w rządowych ośrodkach kwarantanny. Władze cenzurowały relacje z lockdownu w sieci i karały za ich rozpowszechnianie.

Ale Szanghaj nie jest jedynym chińskim miastem, które zamknięto. Na przełomie 2021 i 2022 roku w czasie lockdownu w 13-milionowym Xianie kobieta w ósmym miesiącu ciąży straciła dziecko po tym, jak szpital odmówił jej pomocy z powodu nieaktualnego testu na Covid-19. W walce z Covid-19 okresowo zamykano fabryki i ograniczano działalność kluczowych portów.

Mniej lub bardziej miękka restalinizacja

Pojawiają się również opinie, że Xi używa walki z Covid-19 jako narzędzia kontroli nad społeczeństwem. Dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) ocenił, że Xi wykorzystuje politykę „zero covid” do przeprowadzenia „mniej lub bardziej miękkiej restalinizacji ChRL”. W czerwcu władze udaremniły protest niezadowolonych klientów banku, manipulując przy ich „kodach zdrowia” na smartfonach, co uniemożliwiło im korzystanie z publicznego transportu.

Chińskie władze twierdzą natomiast, że polityka „dynamicznego zera” – jak ją określają – zapobiegła milionom potencjalnych zakażeń i zgonów na Covid-19, szczególnie wśród seniorów. Rzecznik KPCh oświadczył w sobotę, że jest to najlepsza metoda dla Chin, biorąc pod uwagę ich dużą liczbę ludności, nierównomierny rozwój i ograniczone zasoby medyczne.

I szkoda tylko, że mało kto dostrzega, iż Covid-19 służył – i kto wie, że czy znów służył nie będzie – do kontroli społeczeństw nie tylko w Chinach…

Grzegorz Braun uderzył w działania Niedzielskiego i spółki: „Było to praktyką znachorską!” [VIDEO]

REKLAMA