Po 20 latach w tym kraju przywracają służbę wojskową

Zielona Strefa w Bagdadzie, stolicy Iraku / Fot. PAP/EPA
Zielona Strefa w Bagdadzie, stolicy Iraku / Fot. PAP/EPA
REKLAMA

Parlament w Iraku zajmował się ustawą o przywróceniu w tym kraju służby wojskowej. Ten obowiązek zniesiony prawie 20 lat temu i obecnie wielu Irakijczyków na tyle przyzwyczaiło się do tego stanu, że uważa taki projekt za niepotrzebny.

Ustawę opracowało Ministerstwa Obrony jeszcze w sierpniu 2021 r., kiedy premierem był Moustafa al-Kazimi. Od tego czasu Irak ma nowego szefa rządu, Mohameda Chia al-Soudani i nową większość parlamentarną kierowaną przez sojusz partii proirańskich.

REKLAMA

Obowiązkowa służba wojskowa została wprowadzona w Iraku w 1935 r. Obowiązek zniesiono w 2003 r., po obaleniu władzy Saddama Husajna przez międzynarodową koalicję i USA.W 2003 roku Stany Zjednoczone rozwiązały iracką armię i służby bezpieczeństwa.

Od tego czasu Irak przeszedł wojnę domową (2006-2008) i był częściowo okupowany przez dżihadystyczną grupę Państwo Islamskie (2014-2017). Iracki rząd ogłosił „zwycięstwo” nad dżihadystami prawie pięć lat temu, jednak ISIS sporadycznie przeprowadza ataki na armię i siły paramilitarne.

To właśnie „zagrożenie terrorystyczne” skłoniło deputowanego Sikfana Sindi do zażądania powrotu obowiązkowego służby wojskowej. Pozytywnie odpowiedziało ministerstwo. Projekt ustawy przewiduje przywrócenie poboru dla wszystkich Irakijczyków płci męskiej w wieku od 18 do 35 lat, na maksymalny okres 18 miesięcy i minimum na trzy miesiące (w zależności od poziomu wykształcenia).

Deputowany Yasser Iskander Watout, członek Komitetu Obrony, informował, że w tym czasie poborowy otrzyma „żołd” w wysokości między 600 000 a 700 000 dinarów miesięcznie (około 410 euro). Jego zdaniem, proces przywrócenia służby wojskowej potrwa dwa lata po uchwaleniu ustawy. Z wojska zwolnieni będą tylko jedyni żywiciele rodzin.

Projekt ma jednak i przeciwników. Opozycja mówi o „militaryzacji społeczeństwa, która nie wytworzy patriotyzmu”. Taką opinię wygłosił deputowany jazydzki Saeb Khidr. Inni mówią, że w kraju, w którym prawie czterech na dziesięciu młodych ludzi jest bezrobotnych, lepiej zająć się ich szkoleniem zawodowym, a nie wojskowym.

Źródło: AFP

REKLAMA