„Polski” samochód elektryczny Izera jednak powstanie? Mają go zbudować Chińczycy

Izera - polski samochód elektryczny.
Izera - polski samochód elektryczny. (Fot. mat. prasowe)
REKLAMA

Powraca temat projektu Izera – polskiego samochodu elektrycznego, który obiecywał rząd PiS-u. Platformę do pojazdu ma dostarczyć chińska grupa motoryzacyjna Geely Holding.

Spółka ElectroMobility Poland (EMP), która w założeniu realizuje zadanie od państwa, czyli budowę polskiego samochodu elektrycznego, podpisała właśnie umowę licencyjną z Chińczykami.

REKLAMA

Geely Holding to firma działająca w branży motoryzacyjnej od 1986 roku. Holding zarządza takimi markami jak m.in. Volvo Cars, Lotus, czy mniej znane nad Wisłą Geely Auto, Zeekr czy Geometry.

Chiński koncern motoryzacyjny zatrudnia 120 tys. osób. Do tej pory firma sprzedała 2,2 mln samochodów.

Strona polska liczy na to, że podpisanie umowy z Chińczykami pozwoli pchnąć w końcu do przodu projekt polskiego e-auta. Na ten moment panuje przekonanie, że przedsięwzięcie raczej się nie powiedzie, choć oczywiście pochłonie niemałe środki.

Władze EMP zdają się jednak wierzyć w projekt, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie. – Platforma SEA idealnie wpisuje się w koncepcję Izery jako produktu. Współpraca z Geely zapewnia EMP najwyższej klasy know-how w branży, a także dodatkowe możliwości biznesowe – twierdzi Piotr Zaremba, prezes EMP.

Z wolnościowego punktu widzenia tworzenie samochodów z inicjatywy państwowej jest pomysłem absurdalnym (państwo powinno jak najmniej angażować się w działanie rynku, a w idealnej sytuacji wcale) i szkodliwym.

Umowa z Chińczykami nie przesądza wcale o powodzeniu projektu, ani nawet o tym, że jakiekolwiek prace się zaczną. Do tej pory nie udało się nawet przejąć gruntów pod fabrykę Izery w Jaworznie.

Megalomańskim pomysłom etatystów z rządu nie sprzyja również ciężka sytuacja gospodarcza w Polsce, która pośrednio wynika z ich działań.

Ministerstwo Finansów przyznaje: nie ma przestrzeni na nowe wydatki ponoszone z budżetu państwa

REKLAMA