Nie ustają covidowe protesty w Chinach. Największy bunt od czasów wydarzeń na placu Tiananmen [VIDEO]

Flaga Chin. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Flaga Chin. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Chińczycy nie próżnują i dalej protestują przeciwko restrykcyjnej polityce covidowej. W Kantonie doszło do starć z policją ubraną w kombinezony.

Protesty w dzielnicy Haizhu w Kantonie to kolejna z szeregu demonstracji niezadowolenia z utrzymywanych przez chińskie władze surowych środków mających rzekomo zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. W weekend tysiące ludzi manifestowały w Pekinie, Szanghaju, Wuhanie i innych metropoliach.

REKLAMA

Władze Kantonu w ostatnich dniach rozluźniły nieco restrykcje, ale niektóre obszary dzielnicy Haizhu od wielu tygodni pozostają w lockdownach. Wcześniej dochodziło tam już do protestów i starć z udziałem paramilitarnej policji oraz rozgniewanych robotników napływowych.

Na nagraniach zamieszczonych na Twitterze widać przewrócone bariery, oddział policji w białych kombinezonach epidemicznych z tarczami, jakich używają oddziały prewencyjne, oraz protestujących, którzy rzucają różne przedmioty w stronę funkcjonariuszy. Inny filmik przedstawia wybuch czegoś, co wygląda na granat z gazem łzawiącym w wąskiej uliczce oraz uciekających ludzi.

W Kantonie władze ogłosiły we wtorek wieczorem, że osoby uznawane za „bliskie kontakty” osób zakażonych koronawirusem będą mogły odbywać kwarantannę w domach, a nie w rządowych izolatoriach.

Największe protesty w Chinach od 1989 roku

Demonstracje przeciwko polityce „zero covid” w Chinach to najbardziej znacząca fala rozległych protestów w tym kraju od 1989 roku – ocenia ekspert z amerykańskiego think tanku German Marshall Fund (GMF) Andrew Small.

Były inne lokalne protesty, ale żaden z nich nie zmobilizował tylu ludzi w tylu różnych miejscach w jednej wspólnej sprawie, ani nie był tak konkretnie wymierzony w centralne władze Chin – podkreśla analityk. W 1989 roku chińskie wojsko krwawo stłumiło protesty na placu Tiananmen w Pekinie.

Projekt China Dissent Monitor przy dotowanej przez amerykański rząd organizacji Freedom House ocenia, że od soboty do poniedziałku w Chinach odbyło się co najmniej 27 demonstracji. Według szacunków australijskiego think tanku ASPI doszło do 43 protestów w 22 miastach.

Po weekendowych protestach władze Chin podkreśliły skłonność do optymalizacji restrykcji i dostosowania ich do warunków poszczególnych regionów. Zapowiedziały przy tym „skuteczne utrzymanie stabilności społecznej” oraz rozprawę z „infiltracją i sabotażem wrogich sił” oraz „nielegalnymi i przestępczymi działaniami zakłócającymi porządek”.

REKLAMA