
Niższą inflację zawdzięczamy niższym cenom paliw oraz nośników energii, przede wszystkim węgla. W lutym i marcu inflacja może jednak wzrosnąć do nawet 20 proc. – uważa ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka.
Główny Urząd Statystyczny poinformował w czwartek, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2022 r. wzrosły rdr o 16,6 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,2 proc.
Analitycy oczekiwali wzrostu cen o 17,3 proc. rdr i wzrostu o 0,8 proc. mdm.
W ocenie Mariusza Zielonki, odczyt inflacji na poziomie 16,6 proc. okazał się „miłą niespodzianką”.
Stwierdził, że na tyle niższy odczyt inflacji od oczekiwanego był możliwy przede wszystkim dzięki cenom paliw, które w ciągu miesiąca spadały (choć nie w takim stopniu, jak powinny przez wysokie marże Orlenu utrzymywane w związku z powrotem wyższej stawki VAT od początku 2023r.) oraz niższych kosztów nośników energii, przede wszystkim węgla.
Jak jednak zaznaczył, obie kategorie produktów są produktami regulowanymi – z jednej strony ceny paliw są dyktowane przez państwowego monopolistę na rynku, a ceny węgla są regulowane przez rząd.
Wskazał, że „obszarem, który z kolei nie podlega regulacji jest żywność i tu miesięczne wzrosty są na stabilnym poziomie tj. 1.4 proc. więcej w stosunku do listopada”. W jego opinii pokazuje to, że w lutym i marcu inflacja może wzrosnąć do nawet 20 proc.
Gdyby Orlen nie doił Polaków, inflacja byłaby niższa. Wiadomo, o ile