Pisarz Houellebecq podpadł lewicy. Zgodził się zmienić fragmenty tekstu po interwencji rabina

Houellebecq Fot. Wikipedia
Houellebecq Fot. Wikipedia
REKLAMA

Nie po raz pierwszy okazuje się, że intelektualistom, którzy głoszą „niepoprawne politycznie” poglądy nakłada się kaganiec. Swego czasu, związany z lewicą Jean-Paul Sartre wzywał do „zabijania Europejczyków” i został rozgrzeszony. „Charlie Hebdo” może szargać wszelkie świętości. Za to pisarz Houellebecq, który wskazał na możliwość wojny domowej wywołany imigracją został niemal… „ukrzyżowany”.

Autor „Uległości”, w odróżnieniu od autora „Mdłości”, jest ostatnio kojarzony z „niepoprawnością polityczną”. Poszło o jego rozmowę z Onfrayem, w której przekazał wizję możliwej wojny domowej, w której policji i wojsku nie udaje się już kontrolować pewnych terytoriów opanowanych przez islamskich fundamentalistów. Warto przypomnieć, że ten sam temat poruszał głośny list emerytowanych wojskowych.

REKLAMA

Houellebecq mówił: „Myślę, że kiedy całe terytoria znajdą się pod kontrolą islamu, będą miały miejsce akty oporu. Będą ataki i strzelaniny w meczetach, w kawiarniach do których uczęszczają muzułmanie. W skrócie, będzie to Bataclan [miejsce zamachu islamskich terrorystów] na odwrót”.

Wielki Meczet w Paryżu uznał, że słowa pisarza są „niedopuszczalne”. W skardze zacytowano też inny fragment jego wypowiedzi: – Życzeniem rdzennej ludności francuskiej, nie jest jak mówią, żeby muzułmanie się asymilowali, ale żeby przestali ich okradać i atakować. Lub alternatywnie, by pozwolić im wyjechać. W skardze wskazano na tworzenie zasadniczej opozycji między muzułmanami a „rdzennymi Francuzami”, co sugeruje, że „muzułmanie nigdy nie będą prawdziwymi Francuzami”.

Ostatecznie naczelny rabin Francji Haïm Korsia zorganizował spotkanie Houellebecqa z rektorem wielkiego meczetu Paryża, który złożył skargę. Pierwszy zgodził się zmienić inkryminowane fragmenty swojego tekstu, a drugi zawiesił swoją skargę.

Pisarz poczynił ustępstwa i uznał, że niektóre akapity jego wypowiedzi są „niejednoznaczne”. Przesłał też do dziennika Le Figaro nową, poprawioną wersję swoich wypowiedzi. Muzułmanów zastąpili tam „zagraniczni przestępcy”. Sprawa się kończy polubownie, chociaż pisarz trafił już na listę „ideologicznie podejrzanych”. Lewicowe media rozpoczęły na niego nagonkę, a jedna z gazet pisała nawet, że „Michel Houellebecq wzywa do mordowania muzułmanów”.

Po wycofaniu się rektora paryskiego Wielkiego Meczetu inni muzułmanie jednak nie odpuścili. Własną skargę przeciw Michelowi Houellebecqowi i Michelowi Onfrayowi złożył Związek Francuskich Meczetów (UMF). Zarzuca im „prowokowanie do dyskryminacji, nienawiści i przemocy”. Skargą wymierzona jest także w dyrektora magazynu, który opublikował rozmowę obydwu intelektualistów.

Ma tu miejsce niebezpieczny precedens „dyscyplinowania” autorów, czyli czegoś, co w krajach realnego socjalizmu nazywano „samokrytyką”. Michel Houellebecq jedynie skorygował niektóre wypowiedzi, ale nacisk islamo-lewicowego lobby się nie skończy. Pisarz bowiem krytykuje też np. pomysły legalizacji eutanazji. To wystarczy, by dla frontu progresywizmu Houellebecq stracił „immunitet pisarza”.

Kara dla Zemmoura za „rasistowskie uwagi”

Na tym pisarzu zresztą się nie kończy. Kandydat na prezydenta, założyciel „Rekonkwisty”, a także znany pisarz i publicysta Eric Zemmour został niedawno ukarany grzywną w wysokości 4 tysięcy euro za „rasistowskie uwagi” wygłoszone przed pięcioma laty.

Zemmour miał sprawę wytoczoną za wypowiedź z 2018 roku. Sąd uznał ją za „osobisty atak o charakterze dyskryminacyjnym”. 64-letni szef Reconquête! ma jeszcze zapłacić 3 000 euro odszkodowania i 2 000 euro kosztów sądowych.

Poszło o starcie słowne na planie telewizyjnego programu Thierry’ego Ardissona „Les Terriens du dimanche” we wrześniu 2018 r. na antenie TV C8. Firma produkcyjna wycięła fragment dyskusji, ale Zemmour sam go puścił w sieciach społecznościowych i złożył nawet skargę do sądu cywilnego o cenzurę.

Interlokutorką polityka była Hapsatou Sy, która ma ojca z Senegalu i mauretańską matkę. Podczas dyskusji o imigracji wskazała swoje imię jako przykład pozytywny możliwej asymilacji. Zemmour nie podzielił tego zdania i wypalił: – Twoja matka się pomyliła.

– A jak chciałbyś, żebym się nazywała? – pyta dziennikarka, a felietonista błyskawicznie wypala: – Corinne. W wyciętym fragmencie programu, Sy mówi: – To, co właśnie powiedziałeś, jest obrazą dla Francji.

Odpowiedź Zemmoura brzmi zaś: – Mademoiselle, to twoje imię jest obrazą dla Francji. Sąd uznał krótką polemikę za „ściśle osobisty atak o charakterze dyskryminacyjnym” oraz „podważenie godności” dziennikarki. Zemmour na kompromisy nie idzie, więc zapłaci…

REKLAMA