Słynna toaleta na Krupówkach w Zakopanem kosztuje 10 złotych, a może nawet o 5 złotych więcej. Przedsiębiorca przekonuje, że musi podyktować taką cenę, bo zżerają go koszty. Alternatywą jest ucieczka w „szarą strefę”.
O toalecie znajdującej się na dolnych Krupówkach zrobiło się głośno w mediach ze względu na cenę. Wejście tam i załatwienie swoich potrzeb kosztuje aktualnie 10 złotych.
Szalet prowadzi Marian Dreszer. Zapowiada, że cena niedługo może wzrosnąć do 15 zł. W przeciwnym razie do interesu będzie dokładał, bo narzucane przez państwo koszty pożerają cały zarobek.
W liście przesłanym „Gazecie Krakowskiej” wyjaśnia, jakie koszty ponosi i dlaczego będzie musiał podnieść cenę za toaletę.
Podkreśla, że prowadzi całkowicie legalny biznes i ponosi wszystkie jego koszty. „Rząd ustanowił takie a nie inne warunki do prowadzenia biznesu” – pisze w liście i przedstawia wyliczenia.
Chcąc działać zgodnie z prawem pracy, do obsługi toalety działającej codziennie w godzinach od 10 do 22 musi stworzyć cztery etaty w miesiącu.
„W dni powszednie dla obsługi toalet potrzeba 1,5 etatu pracowniczego. To razem ze składkami ZUS 6282 zł. W weekendy toalety obsługuje osoba zatrudniona na umowę zlecenie. Co daje miesięcznie 96 godzin x 25 zł brutto za godzinę = 2880 zł” – wylicza.
Ponadto musi zatrudnić osobę wykonującą „czynności sprzątająco-dezynfekujące”. Miesięcznie osoba taka przepracuje 180 godzin, co po stawce 25 zł brutto daje koszt w wysokości 5306,85 zł (oczywiście osoba sprzątająca dostaje znacznie mniej, resztę z wynagrodzenia potrąca państwo).
W sumie koszty pracownicze wynoszą go więc 14 468,85 zł. A to nie jedyne wydatki. Dalej mamy koszty wynajmu lokalu, prądu, wody i kanalizacji, środków sanitarnych i czystości, co miesięcznie wychodzi 12 300 zł.
Całkowite koszty miesięczne wynoszą więc 26 769 zł. „Zakładając, że z toalety skorzysta dziennie 102 osoby to Spółka osiągnie obrót 30600 zł brutto, w tym do zapłaty podatek Vat 5600 zł a podatek naliczony to 2300 zł, czyli do zapłaty pozostaje 3300 podatku VAT” – wskazuje.
Po odjęciu powyższych kosztów oraz VAT-u spółka zarabia miesięcznie 531 zł. W tym momencie wkracza jeszcze podatek dochodowy na poziomie 9 proc. Czyli faktyczny zysk z toalety, za którą znajdujące się w potrzebie 102 osoby dziennie płacą po 10 zł, wynosi 483 zł miesięcznie.
„Zatem 'Toalety Grozy’ na Krupówkach to po prostu toalety prowadzone w warunkach legalnych podstaw biznesowych stworzonych dla przedsiębiorców w Polsce, przy obecnych kosztach energii, stawkach podatkowych i obciążeniach składkami ZUS” – podsumowuje w liście do „Gazety Krakowskiej”.
I sugeruje, że alternatywą dla niepodnoszenia cen jest ucieczka w „szarą strefę”…