Z Polakami dzieje się coś złego. Większość chce socjalizmu [SONDAŻ]

Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
REKLAMA

Większość Polaków uważa, że państwo powinno wpływać na ceny paliw, energii elektrycznej czy gazu. Socjalizm, etatyzm, interwencjonizm zawsze kończy się źle.

Sondaż na zlecenie Radia ZET przeprowadził IBRiS. Zadano następujące pytanie Polakom: „W jakich obszarach Pana/Pani zdaniem państwo powinno wpływać na ceny usług lub produktów np. poprzez ustalanie cen maksymalnych?” Ankietowani mogli zaznaczyć więcej niż jedną odpowiedź.

REKLAMA

57,6 proc. badanych twierdzi, że państwo powinno wpływać na ceny paliw; 57,3 proc. wybrało odpowiedź „energia elektryczna”, a 55,1 proc. „gaz”.

„Na kolejnych miejscach najczęściej wybieranych odpowiedzi znalazły się: usługi komunalne – ciepło, woda, wywóz śmieci – 46,7 proc.; transport zbiorowy – pociągi i autobusy – 38,9 proc.; produkty spożywcze – 36,7 proc.; nawozy – 26,9 proc.; mieszkania i domy – 19,4 proc.; kultura – np. ceny biletów do kin i teatrów – 18,2 proc.; materiały budowlane – 16,8 proc.” – napisano na stronie internetowej Radia Zet.

Według pytanych przez IBRIS dla Radia Zet państwo powinno też mieć wpływ na ceny transportu lotniczego (11,9 proc.), ubrań i obuwia (10,6 proc.), samochodów (8,8 proc.) oraz usługi turystyczne (8,5 proc.). Najmniej ankietowanych wybrało odpowiedzi: usługi rekreacyjne – np. basen, siłownia (8,2 proc.), usługi gastronomiczne (7,3 proc.), usługi hotelowe (6,6 proc.), dobra luksusowe (5,8 proc.), taksówki/Uber 4,5 proc.

Tylko 25,7 proc. badanych stwierdziło, że państwo nie powinno regulować żadnych cen. Nie ma w tej sprawie zdania 6,5 proc. ankietowanych.

Interwencjonizm kończy się źle

Z obecnym rządem problem jest taki, że często kieruje się sondażami, więc niewykluczone, że spełni szkodliwe zachcianki większości. Zapowiedzi o regulowaniu cen padały już z ust polityków wysoko postawionych w hierarchii Prawa i Sprawiedliwości.

Zmierzamy w złym kierunku. Co gorsze, zmierzamy coraz szybciej. Maksymalne ceny na stacjach paliw przerabiali w ostatnich miesiącach Węgrzy i skończyło się to tak, że paliw zaczęło brakować.

Jeśli bowiem nakazuje się sprzedaż czegoś po cenie niższej od rynkowej, to osobom trudniącym się daną branżą przestaje się to opłacać. Finalnie – dostępność produktów jest mniejsza. Kończy się brakami, pustymi półkami czy kartkami na produkt. My też przeżywaliśmy to całkiem niedawno. Tak było, jest i będzie.

Rząd może wpływać na ceny co najwyżej mądrą polityką. Podejmować odpowiednie, niekoniecznie populistyczne, decyzje. Może też obniżyć podatki i wszelkiego rodzaju opłaty. Przecież finalna cena paliwa w połowie składa się właśnie z podatków. Może też wpłynąć na Orlen, by nie zawyżał sztucznie cen, jak robił to pod koniec 2022 roku. Ale ustalanie maksymalnych cen to samobójstwo.

Spora część cen kształtowana jest zresztą za granicą. Jeżeli Polacy rzeczywiście chcą narzucenia maksymalnych cen na ropę czy gaz, to po prostu finalnie nie będą mieli ani ropy, ani gazu.

REKLAMA