Mocne komentarze w sieci. „Jesteśmy gdzieś na etapie Chińskiej Partii Komunistycznej”

Paweł Basiukiewicz, Łukasz Warzecha, Adam Wielomski, Jacek Wilk.
Paweł Basiukiewicz, Łukasz Warzecha, Adam Wielomski, Jacek Wilk. / foto: screen Polsat News/ screen YouTube/ NCzas / PAP (kolaż)
REKLAMA

W sieci pojawiło się wiele komentarzy po ocenzurowaniu portalu nczas.com. Tym z Państwa, którzy czytają ten artykuł strona działa prawidłowo, jednak zdecydowana większość użytkowników nie ma do niej dostępu. Jak to możliwe i dlaczego tak się dzieje wyjaśniamy poniżej.

W nocy z 09.02.2023 na 10.02.2023 roku przestał działać portal nczas.com, jedna z najstarszych stron w polskim internecie. Portal, utrzymywany głównie z wyświetlanych na nim reklam, funkcjonował z powodzeniem od ćwierć wieku. Zainicjowaliśmy zbiórkę mającą na celu obronę nczas.com przed cenzurą.

REKLAMA

Administrująca serwerem firma szybko ustaliła, że zarówno zaplecze strony, jak i domena normalnie działają, a na stronę można wejść bez problemu ze wszystkich krajów z wyjątkiem Polski. Wszystko wskazuje na to, staliśmy się ofiarą cenzorskich zapędów rządów PiS.

Gdy piszemy te słowa (10.02.2023 r.) nie mamy wprawdzie jeszcze oficjalnego potwierdzenia ze strony dostawców internetu, że chodzi o działania którejś ze służb specjalnych, niemniej konsultacje z właścicielami stron, które wcześniej dotknęły podobne działania nie pozostawiają wątpliwości, że padliśmy ofiarą takiego procederu.

Na czym polega cenzura?

Nałożona na nczas.com blokada odbywa się na poziomie serwerów DNS-ów dostawców internetu. DNS tłumaczy przeglądarkom „ludzkie” nazwy adresów (np. nczas.com) na adresy „komputerowe” (IP docelowego serwera, na którym znajduje się strona). Inaczej pisząc DNS tłumaczy „ładny” adres strony internetowej, który łatwo zapamiętać, na „brzydki”, zrozumiały dla komputera.

W praktyce nikt, kto używa domyślnych ustawień od swojego dostawcy sieci w Polsce, nie wejdzie na stronę nczas.com. Dopiero zmiana konfiguracji na telefonie czy laptopie i wymuszenie korzystania z innych DNS niż te wgrane przez dostawcę internetu, pozwala przeglądać artykuły na nczas.com. Istnieją więc metody obchodzenia cenzury. Organy, które nakazały blokować nczas.com wiedzą jednak doskonale, że nawet taka prymitywna cenzura jest całkowicie wystarczająca, aby zmniejszyć ruch na stronie prawie do zera. Znakomita większość internautów nie zastanawia się – co oczywiste i zrozumiałe – nad technikaliami, „kuchnią” działania strony. Gdy widzi, że portal jest niedostępny (pojawia się błąd) to rezygnuje z prób dochodzenia co i dlaczego się stało, jak to obejść itd.

Czytaj więcej: Obrona nczas.com przed cenzurą

Dlaczego zbiórka?

Zrobimy wszystko by nczas.com nadal trwał i by postawić przed sąd ludzi, którzy odpowiadają za ten skandal. Wolność słowa w Polsce jeszcze nigdy nie była tak bardzo zagrożona. Zróbmy wszystko, by ją obronić i by ukarać tych, którzy się na nią zamachnęli. Pieniądze ze zbiórki pozwolą nam opłacić prawników (TAK! Idziemy z tym do sądu!), a także utrzymać w jakiejś formie nczas.com (być może pod inną nazwą).

„Jesteśmy gdzieś na etapie Chińskiej Partii Komunistycznej”

W sieci pojawiło się już wiele komentarzy krytykujących cenzurę portalu nczas.com i ostrzegających przed tym, co może dziać się dalej. Co ważne są to głosy nie tylko osób z naszego środowiska, ale także tych, którzy przyznają, iż choć nie jest im z nami po drodze, to nie zgadzają się z ograniczaniem wolności słowa.

Aktywnie w nagłaśnianie sprawy włączył się publicysta Łukasz Warzecha. „Portal „Najwyższego Czasu” to kolejny dowód na to, że ta władza wprowadza regularną cenzurę, w dodatku skrycie. Gdybyśmy mieli normalne media, wszyscy dziennikarze powinni przeciwko temu zaprotestować, niezależnie od poglądów na wojnę, władzę itd. Niestety, to się nie stanie” – napisał już w piątek na Twitterze.

Później Warzecha przytomnie zauważył, że „kiedy uderzyli w Rolę, mało kto się zainteresował, bo wiadomo – Rola. Teraz uderzają w NCz, no ale wiadomo – to tylko jacyś tam korwiniści. Potem uderzą w kogoś większego, ale towarzystwo też sobie to jakoś zracjonalizuje. Tak to działa”.

Do sprawy odniósł się także Adam Wielomski, który napisał: „Służby liberalnego państwa zamknęły Czytelnikom dostęp do portalu http://nczas.com w ramach walki z „putinizmem”, który to wstrętny reżim ogranicza wolność słowa. I czego nie rozumiecie?”.

Z kolei Paweł Basiukiewicz stwierdził, że „to jakiś horrendalny skandal. Jesteśmy gdzieś na etapie Chińskiej Partii Komunistycznej”.

„Kaczyzm to ustrój totalitarny – bez wyroku sądu, bez podania powodu i bez możliwości odwołania zamyka legalny biznes medialny tylko dlatego, że nie lubi go rząd. Teraz już rozumiecie dlaczego nie wolno dopuścić do trzeciej kadencji PiS?” – napisał natomiast adwokat Jacek Wilk.

Sommer: „PiS knebluje nczas.com”

REKLAMA