Prezes Wolnościowców, poseł Artur Dziambor, skomentował dla Wydarzeń Interii konwencję wyborczą Konfederacji. Polityk oskarża swoich byłych kolegów o to, że odsuwają na bok Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna.
W sobotę, 18 lutego odbyła się konwencja Konfederacji Wolność i Niepodległość, która zainauguruję kampanię wyborczą. Politycy prawicowej koalicji wskazywali, że Polacy muszą odzyskać kontrolę nad własnym życiem, którą teraz odebrało im m.in. państwo i Unia Europejska. Znaczenie hasła wyjaśnił zebranym Sławomir Mentzen.
Czytaj więcej: Mentzen: Mamy tylko jedno życie i chcemy je przeżyć tak, jak nam się podoba, a nie tak jak IM się podoba
Konwencję Konfederacji skomentował były polityk koalicji, a obecnie lider samodzielnej partii Wolnościowcy, Artur Dziambor. Poseł z Gdyni zarzuca swoim byłym partnerom, że chowają „do szafy” Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna.
Ma to wynikać z tego, że obaj panowie generują, według badań sondażowych, największe poparcie dla Konfederacji, ale wygłaszają poglądy, z którymi często nie zgadza się reszta prawicowej koalicji.
– Obaj Panowie, jak widać, zostali „schowani do szafy”. Mimo to na koniec konwencji – gdy tylko na scenie pojawił się Grzegorz Braun – cała sala zaczęła skandować jego nazwisko – mówi w rozmowie z Interią Artur Dziambor. – To sprytny zabieg marketingowy. Chodzi o to, aby go nie pokazywać – podkreśla.
Zdaniem posła z Kaszub Konfederacja przestaje być ugrupowaniem, które łączy wiele środowisk. Dziambor podaje to za jedną z przyczyn rozstania jego ugrupowania z koalicją.
– Konfederacja miała być ugrupowaniem wielonurtowym, ludzi o różnych charakterach. Niestety dla nich i na szczęście dla Wolnościowców ta wielonurtowość się zakończyła – stwierdził wolnościowiec. – Nie pasujemy do takiej Konfederacji, jaka jest teraz – uważa polityk.
– Wolnościowy mogą teraz rozwijać się samodzielnie jako partia wolnorynkowa. Nie musimy już oglądać się na partnerów, z którymi w niektórych kwestiach się różnimy. Wierzę, że Wolnościowcy zawojują scenę – powiedział Dziambor.
Wolnościowcy wystartują samodzielnie?
W ostatnim czasie Artur Dziambor atakował zarówno PiS jak i PO-KO. Pytany przez Interię o to, czy Wolnościowcy dołączą się do jakiegoś większego ugrupowania mówi, że najchętniej by tego nie robili.
– Nie wykluczam startu w jakiejś innej kombinacji, ale nie dążę do tego, aby miało tak być. Żadna partia polityczna nie chce startować w koalicji – mówi.
– Jeśli miałbym mówić o wspólnym starcie, to byliby to pojedynczy ludzie i środowiska pozaparlamentarne oraz tacy ludzie i takie ugrupowania, które są poza Konfederacją. Nasze drzwi są dla nich otwarte – dodaje.
Dziambor nie zapraszał do Wolnościowców żadnych polityków, którzy obecnie są już posłami. Wolnościowiec bardziej otwiera się na środowiska spoza Sejmu.
– Nie rozmawialiśmy o blokowaniu z żadnymi partiami, które są w parlamencie, natomiast zaczynamy spotkania z ludźmi i stowarzyszeniami spoza Sejmu – powiedział.
Poseł powiedział w rozmowie z Interią, że jego potencjalnymi wyborcami są ludzie o poglądach wolnościowych, zainteresowani ideą demokracji bezpośredniej. Dziambor twierdzi, że znajdują się oni wśród tzw. „niezdecydowanych”.