Lewica chce kontrolować lektury. Czytanie Orwella, Huxleya czy Tolkiena to „sygnały ostrzegawcze prawicowej radykalizacji”

1984, płonąc książki Źródło: Pixabay, collage
1984, płonąc książki Źródło: Pixabay, collage
REKLAMA

Douglas Murray zamieścił w „The Spectator” artykuł ostrzegający przed coraz głębiej sięgającymi zakusami cenzorskimi lewicy. Pokazuje jak lewackie idee przeniknęły do polityki rządowej i zwraca uwagę oficjalny dokument rządowy, który zajmuje się „sygnałami” prawicowej „radykalizacji i ekstremizmu”.

Autorem dokumentu jest Jednostka ds. Badań, Informacji i Komunikacji (RICU), brytyjska organizacja rządowa, która zajmuje się komunikacją strategiczną w imieniu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Została stworzona w ramach „strategii przeciwdziałania radykalizacji postaw”, znanej jako Prevent i ma siedzibę w Biurze Bezpieczeństwa i Zwalczania Terroryzmu (OSCT), w siedzibie MSW w Westminsterze.

REKLAMA

Rzecz poważna, ale Murray wskazuje na wpływy lewicowych organizacji pozarządowych na treść ich analiz. W mawianym dokumencie RICU wskazana jest pewna liczba książek, których posiadanie lub czytanie może „wskazywać na wejście na ścieżkę błędnego myślenia”, a ta może doprowadzić „potencjalnie do radykalizacji”.

Są tu wymienione książki Petera Hitchensa, Melanie Phillips, a także samego Murraya, który uważa, że lewica stara się zniszczyć zachodnią kulturę i argumentował w swoich pracach zagrożenie ze strony imigrantów, czy „antyrasizm”, który staje się religią zastępującą nawet chrześcijaństwo. Murray jest też krytykiem islamu, a wszystko to razem zakwalifikowało go do szufladki autorów „niebezpiecznych”.

Na użytek raportu wybrano jego pracę z 2017 r., „The Strange Suicide of Europe: Immigration, Identity, Islam”. Książka przez prawie 20 tygodni była na listach bestsellerów Sunday Times, została przetłumaczona na dziesiątki języków i pewnie dlatego została „zauważona”.

Murray po lekturze raportu RICU, stwierdził, że „kiedy po raz pierwszy zobaczył te dokumenty, poczuł coś w rodzaju złości. Ale potem czytałem dalej i zobaczyłem, że ci sami głupcy finansowani przez podatników dostarczają listy innych książek autorów, którzy mają sympatie do skrajnej prawicy i brexitu”.

Okazuje się, że istnieje nawet lista lektur historycznych, które są „sygnałami ostrzegawczymi” dla RICU. Należą do nich „Lewiatan” Thomasa Hobbesa, „Dwa traktaty o rządzie” Johna Locke’a i „Refleksje o rewolucji we Francji” Edmunda Burke’a. Także prace Thomasa Carlyle’a i Adama Smitha.

W innym miejscu RICU ostrzega, że „sygnałami prawicowej radykalizacji” może być lektura książek takich autorów jak C.S. Lewis, J.R.R. Tolkien, Aldous Huxley i Joseph Conrad. Lista „podejrzanych książek” obejmuje również „Rok 1984” George’a Orwella.

„Ogólnie zaczynam czuć się w dobrym towarzystwie. Jeśli agencje rządowe sporządzą listy podejrzanych książek, bardzo się cieszę, że zostaję skazany wraz z tymi dzielnymi ludźmi, żywymi lub martwymi” – pisze Murray. Dodaje jednak gorzką refleksję, że „rządowa prewencja”, która miała chronić ludzi przed terroryzmem, z „biegiem czasu przekształciło się w coś, co jest sprzeczne z prawie wszystkimi wartościami, które tworzą nasz kraj”.

REKLAMA