Dzieci przypadkowo pobrudziły koran. Oskarżono je o bluźnierstwo i wezwano policję

Flaga Wielkiej Brytanii, strona Koranu Źródło: Pixabay, collage
Flaga Wielkiej Brytanii, strona Koranu Źródło: Pixabay, collage
REKLAMA

Czterech uczniów szkoły w Wakefield (Anglia w Wielkiej Brytanii) zawieszono z powodu nieumyślnego nieznacznego ubrudzenia koranu, który jeden z uczniów przyniósł na zajęcia. Sprawą zainteresowała się także policja.

Ta sprawa budzi ogromne kontrowersje w Wielkiej Brytanii. W ubiegłym tygodniu 14-letni uczeń szkoły średniej Kettlerhorope w Wakefield w północnej Anglii przyniósł na zajęcia kopię koranu. Podczas oglądania księgi doszło do nieznacznego ubrudzenia niektórych stron. Wygląda to na niewinny wypadek, ale podniesiono z tego powodu ogromne larum.

REKLAMA

Najpierw zawieszono czterech uczniów, którzy mieli dopuścić się tego „strasznego” czynu – zarzucono im brak szacunku do islamu. Dyrektor publicznie ich potępił, a władze szkoły spotkały się z przedstawicielami muzułmańskiej społeczności, by się przed nimi ukorzyć.

Na tym cała sprawa się jednak nie skończyła, bo incydentem zainteresował się miejscowy radny z lewicowej Partii Pracy – Usman Ali. Tutaj pojawiają się jeszcze większe kontrowersje, bo samorządowiec (sam mający arabskie korzenie) oskarżył nastolatków o zbezczeszczenie świętej księgi, co wskazuje na to, że kierował się tu prawem islamskim, a nie brytyjskim. Dodatkowo Ali zawiadomił o sprawie… policję, która teraz bada okoliczności tego „bluźnierstwa”.

Brytyjskie media nie kryją oburzenia. Publicysta Brendan O’Neill na łamach „The Spectator” pisze o tym, że sam uczęszczał do szkoły katolickiej, gdzie używano biblii, które bardzo często były popisane przez uczniów i nie przypomina sobie sytuacji, by kogoś z tego powodu zawieszono, a już na pewno nie było takiej sytuacji, by wzywać z tego powodu policję.

„Zapomnijcie o Afganistanie czy Iranie. To w Wielkiej Brytanii, rzekomo wolnym, w większości świeckim kraju, wydarzyło się ostatnio wszystko, o czym wspomniałem powyżej” – pisze Brytyjczyk.

Dalej publicysta pisze: „Moim zdaniem lokalny radny przedstawiający uczniów jako bluźnierców jest o wiele bardziej niebezpieczny niż kilkoro wygłupiających się nastolatków”.

Natomiast zaangażowanie w sprawę policji O’Neill nazywa już „okolicznością mrożącą krew w żyłach”. „W Wielkiej Brytanii nie ma przepisów dotyczących bluźnierstwa” – pisze publicysta u przypomina, że usunięto je w 2008 roku, co „było wielkim zwycięstwem wolności myśli i wolności słowa”.

Dziennikarz twierdzi, że obecnie Wielka Brytania wraca do praktyk średniowiecznych z tym, że teraz ludzie boją się krytykować islam, bo może to kosztować ich dalszą edukację lub karierę.

„Wolność słowa obejmuje swobodę krytykowania islamu. Traktowanie «braku szacunku» dla islamu jako przestępstwa jest nie tylko poważnym atakiem na tę wolność, ale i poniża naszych obywateli wyznania muzułmańskiego, traktując ich jako społeczność, która wymaga specjalnej ochrony przed wolną, otwartą dyskusją” – pisze O’Neill.

Blokada NCZAS.COM. Gadowski: Często się nie zgadzamy, ale chcę publicznie zaprotestować [VIDEO]

REKLAMA