Uratował człowiekowi życie, ale urzędnicy mu nie odpuścili

Ul. Własna Strzecha w Gdańsku. To tutaj wlepiono mandat za brak biletu parkingowego kierowcy, który udzielał pierwszej pomocy.
Ul. Własna Strzecha w Gdańsku. To tutaj wlepiono mandat za brak biletu parkingowego kierowcy, który udzielał pierwszej pomocy. / Fot. Google Street View
REKLAMA

Pewien kierowca zobaczył leżącego na ziemi mężczyznę. Zaparkował samochód na najbliższym wolnym miejscu i ruszył udzielać pierwszej pomocy. Akcja się udała, życie zostało uratowane. Jednocześnie kierowca… dostał mandat za brak biletu parkingowego. Urzędnicy nie uznali jego odwołania.

Sytuacja wydarzyła się na początku marca w Gdańsku, w dzielnicy Wrzeszcz. Jadący ul. Własna Strzecha kierowca zauważył leżącego na ziemi mężczyznę.

REKLAMA

Natychmiast zaparkowałem auto na najbliższym możliwym miejscu tak, aby nie kolidowało w przejeździe na tej jednokierunkowej drodze. Rozpocząłem resuscytację i jednocześnie dzwoniłem po pogotowie – relacjonuje portalowi trojmiasto.pl mężczyzna.

Po jakimś czasie na miejscu pojawiła się karetka, a ratownicy przejęli udzielanie pomocy. Poszkodowany został uratowany – głównie dzięki kierowcy, który pierwszy ruszył na ratunek.

Za swoją bohaterską postawę musi jednak zapłacić. Kiedy liczyła się każda sekunda, kierowca po prostu zaparkował samochód w pierwszym wolnym miejscu i nie tracił czasu na głupoty – tj. na opłacenie miejsca postojowego. Kilka dni później otrzymał… wezwanie do zapłaty opłaty dodatkowej za brak opłacenia postoju w strefie płatnego parkowania.

Bohater postanowił odwołać się od absurdalnego mandatu. Dwukrotnie. Nic nie wskórał. Urzędnicy uznali, że nie mogą anulować mandatu, choć doskonale znali okoliczności wydarzenia. Tłumaczyli, że… takiej sytuacji nie przewidują przepisy, więc nie mogą cofnąć mandatu! Bo gdyby tak zrobili – twierdzą – to naraziliby się na odpowiedzialność karną. I dopóki przepisy nie zostaną zmienione, to w każdej następnej tego typu sytuacji mandaty będą wlepiane.

„Rozumiemy opisaną przez Pana sytuację, jednakże z przykrością informujemy, że Gdański Zarząd Dróg i Zieleni nie ma delegacji w obowiązujących przepisach prawa do anulowania prawidłowo stwierdzonej opłaty dodatkowej (…) Po szczegółowym przeanalizowaniu Pana odwołania oraz posiadanej przez GZDiZ dokumentacji fotograficznej dotyczącej pojazdu o numerze rejestracyjnym (—) ww. Komisja uznała, że opłata dodatkowa nr (—) pozostaje w mocy” – oto fragmenty pisma urzędniczego, jakie otrzymał kierowca.

Oto polska biurokracja. Przepisy najważniejsze. Kierowca musi zapłacić mandat, a urzędnicy będą sprawdzać, czy kasa się zgadza i polować na następnych mieszkańców.

REKLAMA