We Francji przygotowują się na zmianę propagandy wobec Ukrainy?

Parada wojskowa z udziałem armii ukraińskiej. Foto: Pixabay
Parada wojskowa z udziałem armii ukraińskiej. Foto: Pixabay
REKLAMA

Oficjalnie Paryż wspiera Kijów. Jednak można zauważyć pewne symptomy, że francuska medialna propaganda może dość łatwo zmienić front i wywierać nacisk na Ukrainę w celu jakiegoś nowego „planu pokojowego”, co zresztą duża część Francuzów przyjęłaby z aprobatą. Na razie prorosyjska część społeczeństwa siedzi cicho, ale wystarczy tylko jakiś sygnał…

Ciekawa informacja ukazała się w publicznej telewizji na kanale France 2. Reportaż mówi, że „rok po rozpoczęciu wojny na Ukrainie część jej obywateli odmawia mobilizacji”. Nie ma w tym niczego zaskakującego, z tym, że do tej pory raczej takich tematów nie poruszano. Francuzi wskazują, że Ukraina ma „trudności z mobilizacją”

REKLAMA

„France 2” publikuje wideo z szarpiącym się z żołnierzami chłopakiem, który nie chciał się podporządkować powołaniu do wojska. Reporter stwierdza, że po prostu „wielu boi się urazów w bitwie i próbują znaleźć legalne i nielegalne środki zaradcze”.

Przedstawiona scena miała się rozgrywać w centrum Odessy (napisy na filmie wskazują, że to Połtawa), gdzie ukraińscy żołnierze siłą prowadzą młodego mężczyznę, który odmówił stawienia się do służby. Takich filmików krąży w sieciach społecznościowych więcej.

Francuska telewizja nie rozwodzi się jednak o możliwej propagandzie prorosyjskiej, ale stwierdza, że są tu możliwe „nadużycia władzy”, a „w Kijowie patrole wojskowe wywołują niepokój”. Wskazuje się przykład urzędnika, który mimo wszystko, „otrzymał wezwanie, a te wywołało jego panikę, bo absolutnie nie wyobraża sobie, że umrze za Ukrainę”. Biorąc pod uwagę, że ma chodzić o „urzędnika państwowego”, to pokazywałoby to pośrednio stopień patriotyzmu tamtejszej administracji.

„France 2” przywołuje też szacunki, że 100 000 żołnierzy Ukrainy zostało „zabitych, rannych lub wziętych do niewoli”. Jest też informacja adwokata Andrija Novaka, który mówi, że „dziesiątki klientów pytają go, jak uniknąć werbunku”.

Novak mówi: „szukamy środków prawnych, aby odroczyć mobilizację. Ale niestety łączy się to z korupcją i są to na ogół środki nielegalne”. Podobno, aby uniknąć mobilizacji, potrzeba wydać średnio 7 000 euro.

Reportaż telewizyjny kończy bardziej „optymistycznie” korespondentka z Kijowa – Dorothée Olliéric, która przyznaje, że „w dużych miastach entuzjazm nieco opadł”, ale dodaje, że w całym kraju „wciąż wielu ochotników idzie na front, a tysiące żołnierzy trenuje do wielkiej wiosennej ofensywy”.

Źródło: France 2

REKLAMA