Szef Jad Waszem broni Enegelking po jej antypolskim występie w TVN24. „Niech minie ciemność i powróci otwartość”

Barbara Engelking / Zdjęcie ilustracyjne / Foto: screen YouTube/Tomasz Lis.
Barbara Engelking / Zdjęcie ilustracyjne / Foto: screen YouTube/Tomasz Lis.
REKLAMA

Nie milkną echa występu „badaczki holokaustu” prof. Barbary Engelking na antenie TVN24. Z jej ust padły tam skandaliczne słowa o Polakach. Po stronie kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN stanął teraz dyrektor Międzynarodowego Instytutu Badań nad Holokaustem Jad Waszem prof. Dan Michman.

Przypomnijmy, że z okazji 80. Rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i” w TVN24 gościła prof. Engelking. Twierdziła tam, że Żydzi, którzy znaleźli się po zewnętrznej stronie muru getta przeżyli nie dlatego, że Polacy im pomagali, ale pomimo tego, że na zewnątrz grasowali szmalcownicy.

REKLAMA

– W fałszywej propagandzie może tak wygląda (że Polacy pomagali ukrywać się Żydom – przyp. red.). W rzeczywistości Żydzi tak jak Ci Żydzi w getcie wykazywali się niesamowitą odwagą. (…) Tworzyli sieci pomocowe. Naprawdę byli w dużym stopniu samowystarczalni, a byliby w dużo większym, gdyby nie szmalcownicy – grzmiała Engelking.

– Ukrywając się, trzeba było naprawdę się ukrywać, udawać kogoś innego, mieć determinację. (…) Z aryjskiej strony była niechęć, na bazie tej niechęci byli szmalcownicy. Nie było atmosfery, która sprzyjałaby ukrywaniu się Żydów – twierdziła w dalszej części programu.

Mówiła też m.in., że „Żydzi wiedzieli, czego się od Niemców spodziewać. Niemiec był wrogiem i ta relacja była bardzo klarowna, czarno-biała, a relacja z Polakami była dużo bardziej złożona” i „Polacy mieli potencjał, by stać się sojusznikami Żydów i można było mieć nadzieję, że będą się inaczej zachowywać, że będą neutralni, że będą życzliwi, że nie będą do tego stopnia wykorzystywać sytuacji i nie będzie tak rozpowszechnionego szmalcownictwa”.


CZYTAJ WIĘCEJ:


Wypowiedzi Engelking odbiły się szerokim echem. Odnosili się do nich m.in. historyk dr Piotr Gontarczyk z Instytutu Pamięci Narodowej, premier rządu warszawskiego Mateusz Morawiecki – dla którego słowa te były „skandaliczne” – czy minister edukacji Przemysław Czarnek, który zadeklarował, że „nie będzie finansował na większą skalę instytutu, który utrzymuje tego rodzaju ludzi, którzy po prostu obrażają Polaków”.

Słowa te jednak są na rękę stronie żydowskiej. Wyraz temu dał szef Jad Waszem i przewodniczący Katedry Studiów nad Holokaustem im. Johna Najmanna prof. Dan Michman. Napisał on list do Engelking.

W swoim stanowisku ubolewał nad „niepohamowanymi i bezpodstawnymi atakami” na badaczkę z „nowej szkoły Holokaustu”. Stwierdził też, że – w imieniu badaczy Holokaustu z całego świata – wraża zdecydowane poparcie dla „wolności badań akademickich” oraz samej Engelking.

Podkreślał też, że wielu badaczy korzystało z jej „dorobku”, zwłaszcza dotyczącego stosunków polsko-żydowskich. Wymieniał tu opublikowaną w 2016 roku książkę „Jest taki piękny słoneczny dzień… Losy Żydów szukających pomocy na wsi polskiej 1942-1945” oraz „Noc bez końca” autorstwa Engelking i Jana Grabowskiego. Druga z tych pozycji została wydana przez Jad Waszem i amerykańskie wydawnictwo Uniwersytetu Indiany w Bloomington. W Polsce ukazała się pod tytułem „Dalej jest noc. Zagłada Żydów w poszczególnych powiatach okupowanej Polski”.

Rodzina jednej z opisanych tam osób wniosła do sądu sprawę o zamieszczanie nieprawdziwych informacji. W pierwszej instancji sąd nakazał autorom przeproszenie rodziny. Sąd apelacyjny natomiast oddalił powództwo.

Antypolskie kłamstwa Grabowskiego i Engelking. Jest wyrok sądu

Tymczasem szef Jad Waszem nie mógł się nachwalić pracy Engelking. „Wyważone i przemyślane podejście i chęć zmagań z trudnym i budzącym niepokój tematem przyczyniły się do podziwu i szacunku dla prof. Engelking wśród kolegów z całego świata” – twierdził.

„Odrzucamy próby wypaczania historii i oczerniania nazwisk poważnych uczonych” – grzmiał.

„Ideologicznie napędzane ataki na prof. Engelking są w rzeczywistości atakami na wszystkich o otwartych umysłach, którzy szukają wyjaśnienia, w jaki sposób mogło w ogóle dojść do Holokaustu, aby zbadać bolesne aspekty historii ludzkości w możliwie wyważony sposób” – utrzymywał.

Nie obyło się także bez szkalowania wszystkich naukowców, którzy wytykają Engelking merytoryczne i metodologiczne błędy. „Niech minie ciemność i powróci otwartość, którą kiedyś znali polscy badacze” – gorzko zakończył Michman.

REKLAMA