W programie „Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii” poseł Konfederacji Krzysztof Bosak zwrócił uwagę na niezwykle istotną różnicę pomiędzy stronami polską i ukraińską. Jak gorzko zauważył, „przynajmniej jedna strona dba o swoje interesy”.
O sytuacji polskich rolników w obliczu zalewu naszego rynku produktami z Ukrainy mówił poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. Polityk wskazał na wielomiesięczną bezczynność rządu warszawskiego w tej kwestii. Zauważył też, że Ukraina potrafi zadbać o swoje interesy.
– Widać bardzo wyraźnie różnicę pomiędzy władzami Ukrainy i władzami Polski. Władze Polski przez trzy kwartały zaprzeczały, że problem w ogóle istnieje, mimo że były minister rolnictwa w czerwcu policzył, że nie ma ani wagonów ani ciężarówek, żeby to przez Polskę przejechało, ani mocy przeładunkowych w portach – wskazał Bosak.
– „Rzeczpospolita” w lipcu zeszłego roku publikowała, że to wszystko w Polsce zostaje, jest zużywane m.in. w polskich młynach czy hodowlach. Komisarz unijny w rozmowie ze mną w lipcu zeszłego roku to potwierdzał, że ma tego świadomość, a rząd przez trzy kwartały oszukiwał polskie społeczeństwo – dodał.
– Natomiast jeżeli pojawiło się embargo na trzy dni, prezydent Zełeński natychmiast zareagował, używał twardej, mocnej retoryki, więc można powiedzieć, że w tandemie polsko-ukraińskim przynajmniej jedna strona dba o swoje interesy – zauważył.
– Ja tylko ubolewam, że to nie jest strona polska. Dlaczego? – pytał retorycznie Bosak.
Poseł @krzysztofbosak w @PolsatNewsPL: Widać bardzo wyraźnie różnicę pomiędzy władzami Ukrainy i Polski. Władze Polski przez trzy kwartały zaprzeczały, że problem w ogóle istnieje. Natomiast jeżeli pojawiło się embargo na 3 dni – prezydent Zełenski natychmiast zareagował. pic.twitter.com/oJkRwy5JTA
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) April 30, 2023