Zalew produktów rolnych z Ukrainy. „Nie ma żadnych realnych działań ze strony polskiego rządu” [VIDEO]

Konferencja prasowa Konfederacji. / foto: screen YouTube/Konfederacja
Konferencja prasowa Konfederacji. / foto: screen YouTube/Konfederacja
REKLAMA

Mimo rządowych zapewnień nie poprawia się sytuacja polskich rolników, związana z zalewem ukraińskich produktów rolnych. Konfederacja podkreśla, że nie ma na razie żadnego rozwiązania tego problemu – a jedynie pozorne ruchy.

– Na forum Unii Europejskiej trwają właśnie prace nad przedłużeniem dalszej tymczasowej liberalizacji handlu między Ukrainą a Unią Europejską (…) Wygląda to mniej więcej tak, że na forum Unii Europejskiej i w Warszawie decyzje polskiego rządu, rządu premiera Morawieckiego i oświadczenia, deklaracje, które składa tutaj, w Polsce, minister Telus różnią się od tego, jakie decyzje zapadają w Brukseli – mówiła podczas konferencji prasowej Konfederacji Anna Bryłka.

REKLAMA

– 28 kwietnia na posiedzeniu przygotowawczym, gdzie głosowano nad rozporządzeniem liberalizującym na kolejny rok handel z Ukrainą, polski przedstawiciel ambasador Andrzej Sadoś wygłosił tylko i wyłącznie oświadczenie, a Polska nie była przeciw temu rozporządzeniu – dodała.

– Wygląda to tak, że z jednej strony minister Telus mówi, że trzeba przywrócić kwoty, że trzeba przywrócić kontyngenty, że powinny wrócić cła itd., ale jak przychodzi do głosowania na forum Unii Europejskiej, to nie ma takich decyzji, jest po prostu uległość, jest po prostu brak asertywności – podkreśliła.

Bryłka zaznaczyła też, że dzisiaj w Paralamencie Europejskim odbędzie się głosowanie ws. tego rozporządzenia.

– To całe embargo, które polski rząd, minister Waldemar Buda podpisał 15 kwietnia, ono tak naprawdę obowiązywało tylko do 2 maja. Wygląda to tak, że w momencie, kiedy Komisja Europejska zaproponowała zakaz importu 4 towarów, czyli pszenicy, rzepaku, kukurydzy i słonecznika, 2 maja weszło w życie rozporządzenie wykonawcze Komisji, ale pod warunkiem, że Polska wycofa się ze swoich jednostronnych środków – wyjaśniła.

– To co się zmieniło w takim razie przez te dwa tygodnie, że 15 kwietnia zakaz importu obowiązywał kilkanaście towarów, a 2 maja już tego problemu nie było i można importować jaja, drób, owoce miękkie, spirytus – te towary, które realnie zagrażają polskim producentom rolnym, polskim rolnikom? – pytała retorycznie.

Bryłka wskazała, że „dzisiejsze posiedzenie Sejmu tak naprawdę nie rozwiązuje przyczyn problemu w żaden sposób”. Jak dodała, wykonawcze rozporządzenie UE obowiązuje tylko przez miesiąc.

– To oznacza, że od 6 czerwca 2023 roku wracają zasady handlu, które obowiązywały przez ostatni rok, które dzisiaj krytykują wszyscy na polskiej scenie politycznej, ale dzisiaj nikt nie ma odwagi skrytykować tego, że to będzie obowiązywało przez kolejny rok – wskazała.

Rzecznik Konfederacji podkreśliła też, że komisarz Janusz Wojciechowski zapowiadał wszczęcie przez Komisję Europejską postępowania wyjaśniającego w tej sprawie.

– Dlaczego (KE – przyp. red.) nie wszczęła go przez cały ostatni rok? Dlaczego Polska nie złożyła wniosku o zastosowanie klauzuli ochronnej? Dlaczego nie zaalarmowała na forum Unii Europejskiej? Dlaczego nie złożyła żadnej poprawki do tego rozporządzenia, które jest teraz przedmiotem prac Unii Europejskiej? – pytała retorycznie.

– Nie ma żadnych realnych działań ze strony polskiego rządu. Kryzys się będzie tylko i wyłącznie powiększał, rolnicy nie zaprzestali protestów. Te protesty, niestety, ale nie przynoszą efektów, tzn. polski minister, przedstawiciele partii rządzącej po prostu uciekają, nie chcą się konfrontować z rzeczywistością – wskazała Bryłka.

Jak dodała, Konfederacja regularnie przeprowadza interwencje poselskiej w tej sprawie w ministerstwach. – Resort rolnictwa w ogóle nie chce brać odpowiedzialności za obecną sytuację – powiedziała. – Na dobrą sprawę nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za ten obecny kryzys, który, niestety, ale może doprowadzić do utraty bezpieczeństwa żywnościowego przez Polskę – skwitowała.

REKLAMA