Skandaliczne słowa Terleckiego. Dołączył do grona niezbyt rozumnych

Ryszard Terlecki.
Ryszard Terlecki. (Fot. PAP)
REKLAMA

Aż 40 proc. Polaków nie rozumie, że spadający wskaźnik inflacji sprawia, że ceny dalej rosną, tylko wolniej. Wśród tej grupy jest najwyraźniej wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS), który na antenie TVP Info palnął niesamowitą głupotę.

Szef klubu PiS na antenie rządowej telewizji zapowiedział, że to nie koniec socjalnych obietnic PiS. Odniósł się tym samym do niedzielnych zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który obiecał podwyżkę 500+ do 800 złotych, „darmowe” leki dla seniorów i dzieci do 18. roku życia oraz bezpłatny przejazd autostradami.

REKLAMA

To jest pierwsza konwencja. Pewnie w końcu czerwca, początku lipca będzie druga, potem jeszcze będzie trzecia i czwarta już przed samymi wyborami, więc opozycja niech się przygotuje na najgorsze (to raczej wyborcy powinni przygotować się na najgorsze – red.), bo to nie jest koniec naszych propozycji i powiedziałbym, że to są dopiero elementy otwierające nasz program – powiedział Terlecki.

Wicemarszałek Sejmu uważa, że opozycja jest zaskoczona propozycjami PiS-u.

Myśleli, że nas na to nie stać, ale już przecież były sygnały wcześniej, inflacja się zatrzymuje, ceny zaczynają spadać, więc powinni przewidzieć taką sytuacje, nie przewidzieli, więc mamy taki zabawny spektakl, jak usiłują się odnieść do czegoś do czego nie są w stanie się odnieść, bo oczywiście oni ani podobnej propozycji nie mogą zrealizować, ani – gdyby nie daj Boże powstał taki ich mieszany rząd – to nie są w stanie tego kontynuować – ocenił.

Terlecki, twierdząc, że „ceny zaczynają spadać”, po prostu skłamał. Albo nie rozumie, albo bezczelnie ogłupia Polaków.

Spada co najwyżej wskaźnik inflacji, ale ta wciąż utrzymuje się na dwucyfrowym poziomie rok do roku. Co więcej, miesiąc do miesiąca ceny wciąż rosną – o 0,7 proc.

GUS podał ostatnio, że w marcu rok do roku inflacja wyniosła 16,1 proc., a w kwietniu rdr 14,7 proc. Nie oznacza to, że – jak wciska ze szklanego ekranu Terlecki – ceny zaczynają spadać.

Nie mamy do czynienia z żadną obniżką cen. To jedynie spadek dynamiki wzrostu cen, czyli te wciąż rosną, tyle że nieco wolniej. Jeśli jedziemy rowerem 16,1 km/h, a następnie zwolnimy do 14,7 km/h, to wcale nie znaczy, że nagle się cofamy. Po prostu jedziemy wolniej. I tak samo jest z cenami. Kto jak kto, ale polityk powinien rozumieć tę zależność i nie wciskać kitu Polakom.

40 proc. Polaków nie rozumie, dlaczego ceny nie spadają razem z inflacją [SONDAŻ]

 

REKLAMA