Kampania w obronie życia poczętego okazuje się już niemal przestępstwem i zamachem na Konstytucję

Mer Paryża Anne Hidalgo ubiega się o reelekcję. Zdjęcie: EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON Dostawca: PAP/EPA.
Mer Paryża Anne Hidalgo. Zdjęcie: EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Rzecz jasna chodzi o Francję i opanowane przez lewicę merostwo stolicy tego kraju – Paryża. Antyaborcyjna kampania obrońców życia w tym mieście, wywołała wściekłość socjalistki Anne Hidalgo, która jest tam merem.

Kampania pro life polegała na przylepieniu do rowerów miejskich Velib naklejki z wizerunkiem dziecka nienarodzonego i pytaniem – „A gdybyście tak pozwolili mu żyć?”. Mer Paryża uznała, że wykorzystanie parku rowerowego do uświadomienia, że aborcja jest zabójstwem człowieka nienarodzonego, jest „niedopuszczalne i nielegalne”.

REKLAMA

Jej zdaniem, to „wstyd dla Republiki, dla Paryża i jego wartości”. Zapowiedziała też ostrą reakcję wobec autorów kampanii. „Podejmę wszelkie kroki, aby taka sytuacja się nie powtórzyła” – napisała na Twitterze potomkini hiszpańskich republikanów, a obecnie socjalista francuska Anne Hidalgo.

Hidalgo znalazła poparcie wśród ministrów Macrona. Minister ds. równości kobiet i mężczyzn Isabelle Rome określiła kampanię jako … „gorszącą”. Dodała, ze „aborcja jest podstawowym prawem kobiet. Nie pozwolimy nikomu ingerować w to”.

Czujnością rewolucyjną wykazał się też minister zdrowia Francois Braun: „W obliczu reakcjonistów rząd i większość zawsze będą po stronie kobiet, aby zagwarantować wolność wyboru”.

Akcję zorganizować miała antyaborcyjna organizacja „Les Survivors”, tzn. Ocaleni. „Ty, który jeździsz tym Velibem, czy nie pamiętasz tych wszystkich czasów, kiedy jak dziecko uczące się jeździć na rowerze odważyłeś się podjąć tę przygodę? – napisała w komunikacie prasowym organizacja, której członkowie – jak sami o sobie mówią – są tymi, którzy mieli szansę się urodzić, w przeciwieństwie do ponad 200 tys. rocznie „nienarodzonych z powodu aborcji braci i sióstr”.

Głos dała też proaborcyjna organizacja „Planing Familial”. Podobno byli „zszokowani”:

REKLAMA