4 czerwca 1989 roku w Polsce odbyły się pierwsze, w teorii, wolne wybory i podobno skończył się komunizm. Gros Polaków co roku upamiętnia tę datę. Publicysta Rafał Ziemkiewicz uważa, że „świętować” można tak naprawdę z dwóch powodów.
34 lata temu, 4 czerwca 1989 r., na mocy porozumień między władzami PRL a częścią opozycji odbyły się częściowo wolne wybory parlamentarne. 65 proc. miejsc w Sejmie i tak zagwarantowali sobie komuniści.
Z tej okazji w wielu miejscach Polski co roku trwają obchody tzw. święta wolności, a w tym roku Donald Tusk zwołał dodatkowo trochę ludzi do Warszawy i protestuje przy okazji przeciwko drożyźnie, którą jego partia również nakręcała i nakręcać będzie – jeśli kiedyś zrealizuje swój program.
Publicysta Rafał Ziemkiewicz przypomina, że sławetnego 4 czerwca nie odbyły się żadne, nawet częściowo, wolne wybory, tylko „plebiscyt mający zatwierdzić układ z Magdalenki”.
„Gdy okazało się, że Polacy go wcale nie akceptują zmieniono ordynację między 1. a 2. turą żeby jednak było tak, jak ustalono w Magdalence, a nie jak ludzie zagłosowali” – przypomina.
Według niego, 4 czerwca w Polsce „świętować” demokrację można tylko z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że jest się „ignorantem”.
Drugi? „Bo się uważa, że w demokracji powinny decydować światłe elity, a wyborcy głosować jak one każą – a jak wyborcy decydują wbrew elitom, to już nie demokracja, tylko 'populizm'” – dodaje.
I podkreśla, że w związku z powyższym sam nie ma najmniejszego powodu do „świętowania” 4 czerwca.
z dwóch powodów:
a. bo się jest ignorantem
b. bo się uważa, że w demokracji powinny decydować światłe elity, a wyborcy głosować jak one każą – a jak wyborcy decydują wbrew elitom, to już nie demokracja, tylko „populizm”.
W związku z czym nie mam dziś powodów do świętowania. /2— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) June 4, 2023
Rocznica wyborów 4 czerwca. Korwin-Mikke: „Uważam, że Kiszczak wykonał majstersztyk”