
Rzecznik prasowy Konfederacji Anna Bryłka podkreśliła, że miesiąc temu kryzys zbożowy był głównym tematem w mediach. Teraz sprawa ucichła, nie oznacza to jednak, że problemy zostały rozwiązane. Wręcz przeciwnie. Polscy rolnicy wciąż są w tragicznej sytuacji, w którą wpędził ich rząd warszawski.
– Czy kryzys zbożowy został rozwiązany? Nie, nie został. Czy niekontrolowany import artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy został rozwiązany? Nie, nie został rozwiązany – zaznaczyła Anna Bryłka.
– Co więcej, 6 czerwca weszło w życie rozporządzenie przedłużające o kolejny rok bezcłowy handel z Ukrainą, znoszący cła, znoszący kontyngenty, znoszący wszystkie ograniczenia taryfowe i pozataryfowe w handlu między Unią Europejską i Ukrainą – podkreśliła.
Bryłka zwróciła także uwagę na postawę rządu warszawskiego. Przypomniała, że 28 kwietnia, „podczas posiedzenia (Komitetu – przyp. red.) Stałych Przedstawicieli (przy Unii Europejskiej – przyp. red.) polski ambasador Andrzej Sadoś na tym posiedzeniu nie był przeciwko temu rozporządzeniu”.
– 9 maja polscy europosłowie z PiS-u zagłosowali za tym rozporządzeniem – wskazała.
Pół roku protestów
– Od ponad pół roku polscy rolnicy protestują na granicy, pokazując jak trudna i dramatyczna jest sytuacja na polskiej wsi, politycy PiS-u przyjeżdżają i mówią, że oni żądają przywrócenia ceł – mówił o tym premier Morawiecki przed Świętami Wielkiej Nocy, mówią o tym inni politycy, mówił o tym minister (rolnictwa – przyp. red.) Telus, mówił o tym minister Kowalczyk – a gdy przychodzi co do czego, gdy przychodzi do glosowania na poziomie Unii Europejskiej, nie ma żadnego głosu sprzeciwu – dodała.
– Żaden polski europoseł nie złożył żadnej poprawki do tego rozporządzenia – zaznaczyła.
– My dzisiaj tutaj protestujemy przeciwko temu, że – po pierwsze – to rozporządzenie zostało przedłużone. Po drugie – zakaz importu. Dlaczego on jest tylko do połowy września? Dlaczego dotyczy tylko pszenicy, rzepaku, kukurydzy, słonecznika? Dlaczego ta lista nie jest rozszerzona? – pytała.
Wskazała, że problem występuje także w związku z importem mięsa drobiowego, koncentratu jabłkowego, owoców miękkich, czy spirytusu. – Polskie gorzelnie nie produkują od pół roku – powiedziała, wskazując, że „wyprodukowanie litra spirytusu w polskiej gorzelni to jest 5 zł, a importowany spirytus to jest 1,5 zł”.
– To jest nierówna, nieuczciwa konkurencja – oceniła.
Ukraińska presja
Bryłka przypomniała też, że po ubiegłotygodniowym spotkaniu Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Mołdawii Zełeński oświadczył na Twitterze, że Ukraina nie zgadza się na wprowadzenie zakazu importu pszenicy, rzepaku, kukurydzy i słonecznika.
Bryłka podkreśliła, że Zełeński i ukraiński minister rolnictwa realizują interes swojego państwa i ukraińskich oligarchów. – To nie jest interes ukraińskich rolników, to nie jest interes zwykłych ukraińskich obywateli, tylko po prostu wielkich agroholdingów, często zarejestrowanych na Cyprze, w Europie Zachodniej – wskazała.
Dodała też, że wbrew zapisom o zachowaniu zasad wzajemności, zawartych w rozporządzeniu o liberalizacji handlu między UE a Ukrainą, Ukraina 1 lipca 2022 roku wprowadziła cła na import.
Wspomniała też o kwestii zapowiadanych dopłat dla rolników. W rzeczywistości okazują się one być tylko pustymi obietnicami. W momencie, gdy rząd odtrąbił sukces w tej kwestii, „nie było zgody Komisji Europejskiej na pomoc publiczną, nie było zgody na udzielenie rezerwy kryzysowej, więc to wszystko są obietnice, które w momencie ich wypowiedzi w ogóle nie mają pokrycia w rzeczywistości”.
Rolnicy z Oszukanej Wsi protestują ws. przedłużenia na kolejny rok bezcłowego handlu z Ukrainą‼️@annabrylka: Ponad miesiąc temu temat kryzysu zbożowego był głównym tematem w debacie publicznej.
➡️ Czy kryzys zbożowy został rozwiązany? Nie, nie został.
➡️ Czy niekontrolowany… pic.twitter.com/ySdH1JYtbe— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) June 7, 2023