Michalkiewicz: „Ukraina już teraz się zachowuje wobec Polski mocarstwowo. A cóż dopiero, gdybyśmy…”

Stanisław Michalkiewicz.
Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube
REKLAMA

W cyklu pytań i odpowiedzi Stanisław Michalkiewicz został zapytany o to, czy możliwe jest stworzenie państwa polsko-ukraińskiego. Odpowiedź była jednoznaczna.

„Snuje pan ciągle czarne scenariusze związane z przyszłością naszego wspólnego wielkiego potomka Rzeczypospolitej od Morza do Morza, z potencjałem ludzkim przewyższającym Niemcy, z potencjałem militarnym mogącym stawić czoła Rosji. Nie dostrzega pan tu żadnych tzw. plusów dodatnich, tylko to, że Ukraińcy przejmą nad nami władzę? Czemu tak? Bo są mądrzejsi i sprytniejsi? Nie możemy żyć na równych prawach w jednym stumilionowym państwie, wolni z wolnymi, równi z równymi?” – pytał jeden z widzów.

REKLAMA

– Widzę, że pan jest zapatrzony w przeszłość. Tymczasem nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, dlatego że sytuacja w wieku XV, kiedy to miała miejsce umowa w Krewie i w wieku XVI, kiedy to w 1569 roku została podpisana Unia Lubelska, więc „wolni z wolnymi, równi z równymi”, była zupełnie inna sytuacja niż w wieku XXI – wskazał Michalkiewicz.

Jak wyjaśnił, „wtedy na Litwie i na obszarze państwa litewskiego nie było żadnych nacjonalizmów, ani litewskiego, ani białoruskiego, ani ukraińskiego”. – W związku z tym Litwini się spolonizowali całkowicie i tyle. Natomiast w XIX w. pojawiły się nacjonalizmy o ostrzu antypolskim – litewski, ukraiński. Białoruski najpóźniej, właściwie w XX w. się pojawił – dodał.

Michalkiewicz podkreślił, że nacjonalizmy te pojawiły się „m.in. dzięki ekscytowaniu ich przez wrogów narodu polskiego, żeby Polaków można było szachować”.

– To jest zupełnie inna sytuacja, dlatego ja nie bardzo wierzę w jakiś Ukropol. A projekt Trójmorza miał zupełnie inny charakter – wskazał.

Heksagonale

– Czym jest Trójmorze? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, trzeba się cofnąć do końca lat 80. Wtedy już było wiadomo, po spotkaniu Ronalda Regana z Michałem Gorbaczowem w Rejkiawiku w 1986 roku, że istotnym elementem przyszłego porządku politycznego będzie ewakuacja imperium sowieckiego z Europy Środkowej – przypomniał publicysta.

– Państwa Europy Środkowej, nauczone doświadczeniem kruchości porządku wersalskiego z 1919 roku postanowiły ująć sprawy w swoje ręce i korzystając z tego, że Rosja zaczyna pogrążać się w zapaści, a Niemcy są skrępowane powiązaniami w ramach wspólnot europejskich, żeby stworzyć fakty dokonane w postaci takiego systemu wzajemnej reasekuracji niepodległości, a potem ich bronić – dodał.

Przypomniał, że najpierw, w 1989 roku, porozumienie zostało podpisane w Budapeszcie przez cztery strony – Włochy, Jugosławię, Austrię i Węgry. Później przystąpiła do niego także Czechosłowacja, a następnie również Polska. W ten sposób powstało Heksagonale. – Heksagonale zostało rozpędzone przez Niemcy, kiedy odzyskały swobodę ruchów – dodał.

– Niemcy zachęciły dwie republiki Jugosłowiańskie (…) Słowenię i Chorwację do proklamowania niepodległości. To Jugosławię, prawie natychmiast postawiło w ogniu krwawej wojny domowej, a pozostali sygnatariusze Heksagonale, widząc czym grozi politykowanie za niemieckimi plecami, natychmiast się od tej inicjatywy zdystansowali – wskazał Michalkiewicz.

Projekt Trójmorza

I dopiero sprawa odżyła, kiedy prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump. (…) przyjechał do Warszawy w lipcu 2017 roku i na konferencji prasowej powiedział, że projekt Trójmorza bardzo mu się podoba i że Stany Zjednoczone będą go popierały – dodał.

– Co to jest ten projekt Trójmorza? A to jest nic innego, jak Heksagonale, ale uzupełnione i poprawione. Co było wadą Heksagonale? To, że nie miała ani silnego lidera, ani silnego nawet protektora, no i Niemcy rozgoniły to towarzystwo bez problemu – mówił.

– Tymczasem ze Stanami Zjednoczonymi, jako protektorem, o to już nie byłoby tak łatwo, zwłaszcza dopóki wojsko amerykańskie jest w Niemczech – ocenił.

Dodał, że „Niemcom zapaliła się czerwona lampka alarmowa, ale zgłosiły akces do Trójmorza”. – Jak nie możesz ich pokonać, to przyłącz się do nich, żeby ich rozsadzać od środka – wyjaśnił.

– Projekt Trójmorza godziłby w trzy ważne interesy niemieckie, gdyby został zrealizowany. Mianowicie: podważyłby niemiecką hegemonię w Europie, po drugie zablokowałby rozbudowę IV Rzeszy i po trzecie pozwoliłby państwom Europy Środkowej zrzucić ograniczenia, uwolnić się od ograniczeń nałożonych na nie przez niemiecki projekt Mitteleuropa z 1915 roku – wskazał.

Ukraiński pocałunek śmierci

– Ukraina tu w ogóle nie była brana pod uwagę w tym projekcie, dlatego że Ukraina była milcząco traktowana jako element rosyjskiej strefy w Europie. Bo jeśli nie, to znaczy, że Trójmorze natychmiast by się uwikłało w wojnę z Rosją. No to wtedy trudno sobie wyobrazić, żeby Niemcy nie wykorzystały takiej okoliczności – wyjaśnił Michalkiewicz, dodając, że dla Trójmorza „przyjęcie Ukrainy byłoby pocałunkiem śmierci”.

– W tej chwili już widać, że Amerykanie będą próbowali przekształcić Ukrainę w taki niezatapialny amerykański lotniskowiec i Ukraina już teraz się zachowuje wobec Polski mocarstwowo. A cóż dopiero, gdybyśmy się znaleźli… jacy tam wolni z wolnymi, jacy tam równi z równymi. Niech pan to sobie wybije raz na zawsze z głowy – odparł Stanisław Michalkiewicz.

REKLAMA