
Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć” dotarło do bulwersujących informacji. Chodzi o możliwość przeprowadzenia ekshumacji na Ukrainie, podczas trwającej tam wojny z Rosją. Jak się okazuje, jest to możliwe, jednak nie dla Polaków.
Wygląda na to, że kwestia Rzezi Wołyńskiej jest papierkiem lakmusowym w stosunkach polsko-ukraińskich. Mimo deklarowanej „przyjaźni”, Ukraińcy skutecznie blokują ekshumacje. Co więcej, wygląda na to, że choćby samo wspomnienie o tym, że strona ukraińska powinna za to ludobójstwo przeprosić jest w Polsce niepoprawne politycznie.
Dobitnie przekonał się o tym rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Mimo że na początku eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego deklarował, że „jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”, to kilka tygodni temu stwierdził, że prezydent Wołodymyr Zełeński powinien za Rzeź Wołyńską przeprosić. Od tej pory przebywa na bardzo długim urlopie i wiele wskazuje na to, że nie powróci już z niego na swoje stanowisko.
Teraz okazuje się – wbrew politpoprawnej narracji, mówiącej o tym, że nie powinniśmy się domagać prac poszukiwawczych i ekshumacji podczas toczącej się za naszą wschodnią granicą wojny – że ekshumacje obecnie są możliwe do przeprowadzenia.
– Ekshumacje i gody pochówek na Ukrainie i to w czasie wojny? Tak. Ale nie dla Polaków. A dla kogo? Dla funkcjonariuszy NKWD i przedstawicieli sowieckich władz – mówił Paweł Zdziarski ze Stowarzyszenia „Wspólnota i Pamięć”.
– W ostatnich dniach dotarliśmy do bardzo interesujących informacji, przekazanych przez ukraińską prasę i fora internetowe. Czytamy tam, że 13 czerwca w Mościsku w obwodzie lwowskim rozpoczęły się prace związane z przeniesieniem szczątków ofiar i uczestników II wojny światowej. Chodzi m.in. o NKWD-ystów, którzy zginęli w walce z UPA, a także o działaczy Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego – relacjonował.
Jak dodał, według sekretarza Rady Miejskiej Mościska, „ekshumacje dokonują się zgodnie z decyzją o rozbiórce pomników reżimu totalitarnego”.
– W tym celu zdemontowano betonowe płyty na cmentarzu przy ul. Mickiewicza oraz przygotowano nowe miejsce do ponownego pochówku na cmentarzu przy ul. Halickiej, gdzie spoczywają m.in. polscy żołnierze z czasów II wojny światowej – mówił dalej.
– Przeniesienie szczątków ma miejsce w związku z trwającą na Ukrainie dekomunizacją. Warto jednak zwrócić uwagę, że podczas gdy Sowieci będą godnie pochowani na cmentarzu, polskie ofiary ukraińskiego ludobójstwa wciąż na taki godny pochówek czekają i doczekać się nie mogą – zwrócił uwagę.
Zdziarski przypomniał też, że szef ukraińskiego IPN Anton Drobowycz oświadczył w rozmowie z serwisem Glavcom, że dopóki Polska nie odnowi obiektów poświęconych pamięci OUN-UPA na górze Monastyrz i nie zacznie odnawiać innych takich obiektów, dopóty nie będzie zgody na poszukiwanie i ekshumację Polaków.
Wcześniej Drobowycz twierdził też, że mówienie o ludobójstwie Polaków na Wołyniu, to nieporozumienie.
– Poseł PiS Marek Suski przekonywał niedawno na antenie Radia WNET, że w sprawie ekshumacji Polaków zamordowanych przez ukraińskich szowinistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej wkrótce czeka nas przełom. Wiele jednak wskazuje na to, że te słowa daleko odbiegają od rzeczywistości – skwitował Zdziarski.
Ekshumacje i godny pochówek na Ukrainie? I to w czasie wojny? Tak, ale nie dla Polaków, a dla funkcjonariuszy NKWD i przedstawicieli sowieckich władz.
W ostatnich dniach dotarliśmy do bardzo interesujących informacji przekazanych przez ukraińską prasę i fora internetowe.
1/2 pic.twitter.com/KtjsrVHxcQ
— Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć” (@WspolnotaPamiec) June 18, 2023