Nawet nie próbuj TAK żartować. Grozi za to 8 lat więzienia

Bagaże.
Bagaże - zdj. ilustracyjne. (Fot. Pixabay)
REKLAMA

Żarty dotyczące bezpieczeństwa np. o bombie w plecaku, mogą się skończyć nie tylko poniesieniem kosztów ewakuacji portu lotniczego i odwołania lotu, ale także zarzutami karnymi. Za fałszywe alarmy grozi nawet do 8 lat więzienia – przestrzega rzeczniczka SG por. Anna Michalska.

Michalska poinformowała, że w okresie letnim wzrasta liczba interwencji związanych z żartami o bombie w bagażu, czy pozostawieniem na lotnisku bagażu bez opieki. Rośnie też liczba incydentów na pokładach samolotów.

REKLAMA

Od początku stycznia w terminalach i na terenach przyległych do lotnisk oraz na pokładach samolotów Straż Graniczna interweniowała 279 razy: 121 razy w samolotach, 158 w terminalach i wokół lotnisk. Funkcjonariusze SG wystawili 32 mandaty karne na kwotę prawie 31 tys. zł.

„Nasi funkcjonariusze w trosce o bezpieczeństwo, konieczność zapewnienia ochrony lotów oraz porządku na lotnisku, mają obowiązek potraktować poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia nie tylko o podłożeniu bomby na terenie portu lotniczego, ale również wszelkiego rodzaju żarty, które dotyczą posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów i przedmiotów niebezpiecznych” – przekazała Michalska i dodała, że w ostatnim czasie osób żartujących o bombie w plecaku jest więcej.

Chcieli tylko głupio zażartować. Nie wsiedli do samolotów

„To zwykle osoby pod wpływem alkoholu, które piły np. ze względu na strach przed lataniem. Ostatnio takie rozrabiające grupy to uczestnicy organizowanych za granicą tzw. wieczorów kawalerskich” – mówiła rzeczniczka SG.

Ostrzegła, że konsekwencją wybryków może być nałożenie mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, a nawet zarzuty prokuratorskie. Michalska przypomniała również, że zabrania się wnoszenia na teren lotniska – bez stosownego zezwolenia – broni i materiałów niebezpiecznych lub innych przedmiotów, mogących stanowić zagrożenie np. kastetów, pałek czy noży.

„W razie stwierdzenia posiadania takiego przedmiotu, jego właściciel musi liczyć się ze stanowczą reakcją funkcjonariuszy Straży Granicznej” – podkreśliła Michalska.

Przypomniała, że pozostawiony bez opieki bagaż również traktowany jest jako potencjalne zagrożenie i wiąże się to także ze wszczęciem odpowiednich procedur bezpieczeństwa. „Bagaż bez nadzoru zawsze oznacza kłopoty nie tylko takie jak opóźnienia w komunikacji lotniczej, ale również sankcje w postaci mandatu karnego” – powiedziała.

Rzeczniczka SG dodała, że od początku roku pirotechnicy Straży Granicznej 238 razy podejmowali działania na lotniskach w związku z pozostawionymi bez opieki bagażami i nałożyli w związku z tym 82 grzywny w drodze mandatu karnego na podróżnych na kwotę 21 tys. zł.

„Każdy pozostawiony bez nadzoru bagaż to konieczność wprowadzenia odpowiednich procedur. W pierwszej kolejności przez lotniskową rozgłośnię przywoływany jest właściciel bagażu. Jeśli się nie zgłosi, zabezpiecza się miejsce, w którym znajduje się podejrzana walizka, czyli wyznacza się strefę bezpieczeństwa, a z rejonu zagrożenia ewakuuje się osoby postronne. Następnie, funkcjonariusze SG – pirotechnicy – przeprowadzają rozpoznanie pirotechniczne przy użyciu specjalistycznego sprzętu i z pomocą psa służbowego, szkolonego do wykrywania materiałów wybuchowych” – wyliczyła.

Zaznaczyła, że w razie braku całkowitej pewności, że bagaż nie stanowi zagrożenia, pirotechnicy neutralizują go za pomocą działka wodnego, co oznacza zniszczenie walizki wraz z zawartością. „Tego typu interwencje powodują zazwyczaj poważne utrudnienia, są czasochłonne i często kosztowne” – powiedziała Michalska.

Zaapelowała, aby przebywając na lotnisku pamiętać o rozwadze i wykonywaniu poleceń służb i pracowników obsługi lotniska. „Pozwoli to uniknąć opóźnień, utrudnień i niepotrzebnych problemów w drodze na upragnione wakacje, a także sankcji karnych w postaci mandatu” – dodała rzeczniczka SG.

„Po prostu chciał zażartować” na lotnisku. 66-latek słono za to zapłacił

REKLAMA